Kto mijając kościół św. Wojciecha na krakowskim Rynku Głównym wie, jakie skarby kryją jego podziemia, będące niezwykłym rezerwatem archeologicznym?
Jest okazja, by zejść w głąb ziemi - wystarczy pokonać zaledwie kilkanaście schodów okalających ten mały kościółek, który współczesnym mieszkańcom Krakowa bardziej kojarzy się z adoracją Najświętszego Sakramentu (trwa ona tutaj cały dzień) i z najpóźniejszą Mszą św., która jest tu odprawiana o godz. 21.37, niż z zabytkami datowanymi na rok 1000. A właśnie takie bezcenne relikty przeszłości można zobaczyć na nowej ekspozycji przygotowanej przez Muzeum Archeologiczne Miasta Krakowa.
Nowej ponieważ na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat muzeum organizowało w podziemiach kościoła już trzy wystawy, jednak ta obecna jest najbardziej nowoczesna i sprawia, że przeszłość splata się z XXI wiekiem. Na "dzień dobry" widzimy multimedialną animację 3D, która wyświetla przekształcenia architektoniczne kościoła św. Wojciecha od jego powstania po czasy współczesne. Każdej fazie towarzyszy krótki komentarz odnoszący się do konkretnej bryły kościoła. Chwilę później zatrzymujemy się przy oryginalnym profilu glebowym, ukazującym sekwencję warstw z okresu średniowiecza. To właśnie tutaj można dostrzec fragment deski z X wieku. - Na ten właśnie czas, na przełom wieku X i XI, datowane jest powstanie drewnianej świątyni noszącej wezwanie św. Wojciecha. Kościół został wybudowany chwilę po męczeńskiej śmierci św. Wojciecha (997 r.) i jego kanonizacji (999 r.), a lokalizację wybrano nieprzypadkowo - u wylotu Drogi Królewskiej prowadzącej na Wawel, w miejscu, w którym - wg różnych przekazów - św. Wojciech głosił kazania ludziom przychodzącym tutaj po wodę do źródełka - mówi Bogumił Pilarski, kurator wystawy "Tuż obok biło serce miasta. Historia kościoła św. Wojciecha". - Drewniana deska, którą można zobaczyć na ekspozycji, jest najstarszym (datowanym właśnie na rok 1000) fragmentem tej świątyni - jej pozostałości odkryto podczas badań archeologicznych prowadzonych w latach 60. XX w.
Fragmenty najstarszych murów fundamentowych tzw. "dolnego kościoła z wieżą lub kruchtą" (datowanych na XI w.) widzimy natomiast w bocznej niszy rezerwatu. By na zwiedzających zrobić jeszcze większe wrażenie, zostały one odpowiednie doświetlone.
- Decydując się na przygotowanie tej ekspozycji postanowiliśmy wykorzystać fakt, że znajdujemy się w dawnej świątyni i właśnie dzięki kościołowi oraz scenerii rezerwatu archeologicznego chcemy spróbować opowiedzieć o architekturze średniowiecznej, najstarszej w Krakowie - poza Wawelem - wyjaśnia kurator wystawy. Pośród 100 ruchomych zabytków widzimy więc ciekawe elementy architektoniczne (m.in. tympanony, maswerki, kolumnę romańską czy gąsiora, czyli charakterystyczną dla średniowiecza dachówkę), a tuż obok można zachwycić się fantazją ludzi średniowiecza, która przejawiała się chociażby w zdobnictwie wnętrz. Na kaflach piecowych umieszczano często wizerunki świętych (np. św. Jakuba) oraz herby rycerskie, a na posadzkach podłogowych zobaczyć można motywy roślinne oraz hybrydy, czyli np. postacie pół-smoka i pół-psa. Zaskakuje natomiast płytka, na której dostrzegamy diabła popychającego przed sobą człowieka niosącego klucz. Zmierzają w stronę tajemniczej skrzynki. - W tamtym czasie na zdobieniach pojawiały się też grzechy. To jest akurat pokusa chytrości. Człowiek jest popychany przez diabła, by zamknąć wszystkie kosztowności w skrzyniach i z nikim nie dzielić się tym, co posiada - wyjaśnia B. Pilarski.
Co ciekawe, o tym, co znajduje się w podziemiach kościoła, wiedziano już w wieku XIX, ale wtedy odsłonięto tylko fragment głównej części portalu wiodącego do pierwotnego wejścia do kościoła św. Wojciecha oraz fragment murów. Odbito też tynki (prawie w takiej formie, w jakiej widzimy to dzisiaj), aby sprawdzić, czy podczas budowy została użyta kostka wapienna charakterystyczna dla architektury romańskiej. Gdy to się potwierdziło, było już pewne, że kościół powstał za czasów Bolesława Chrobrego.
W latach 60. XX w. zapadła natomiast decyzja, że trzeba odsłonić cały, zachwycający dziś kamienny romański portal i wybrać zasyp, który był w środku. Stwierdzono także, iż należy zrobić przebicie przez zabytkowy mur. W efekcie powstał kanał osuszający, by powietrze mogło swobodnie cyrkulować. Dzięki temu kościół już nie wilgotnieje.
Bogumił Pilarski nawiązuje także do istniejącego w tym miejscu cmentarza, którego istnienie trudno dziś sobie wyobrazić. - Podczas badań archeologicznych w latach 60-tych XX w. odkryto tu relikty pochówków ok. 367 osób. O tym między innymi, oraz o szeroko rozumianych zwyczajach pogrzebowym i o tym, jak Kościół dbał o sprawy ducha, opowiada ostatnia część wystawy - odpowiada kurator wystawy.
Patronat medialny nad wystawą "Tuż obok biło serce miasta. Historia kościoła św. Wojciecha" objął m.in. "Gość Niedzielny". Można ją zwiedzać do końca października, a w 2025 r. - od maja do października.