Kiedy dotarli na miejsce ze swoimi sześcioma łodziami, ludzie patrzyli na nich jak na zbawicieli. – To jest żywioł, przed którym i my, ratownicy, musimy zachować pokorę. Woda się przed nami nie cofnie – mówi nowotarżanin Marek Jasiński.
Od prawie 30 lat związany jest z ratownictwem wodnym – poświęcił mu się niemal bez reszty, założył nawet Wodne Pogotowie Ratunkowe, które zajmuje się zabezpieczeniem akwenów (m.in. Jeziora Czorsztyńskiego) w Małopolsce. – Mamy wiele baz w różnych miejscach w Polsce, w tym w Paczkowie na Dolnym Śląsku, gdzie wzięliśmy udział w ostatniej akcji związanej z powodzią. Jesteśmy ratownikami, było to dla nas oczywiste, że tam jedziemy – wspomina M. Jasiński, który jest nie tylko ratownikiem wodnym, ale i medycznym, ma także doświadczenie alpinistyczne.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.