Dominikańskie Duszpasterstwo Akademickie "Beczka" świętuje swoje 60. urodziny

Jubileuszowe wydarzenia rozpoczęły się od Mszy św. i tortu, a od 7 do 9 października potrwają rekolekcje pod hasłem: "Jak kochać?".

W niedzielny poranek 6 października "dziewiątce", czyli Mszy św. o godz. 9 w krakowskim klasztorze dominikanów, przewodniczył prowincjał polskiej prowincji dominikanów o. Łukasz Wiśniewski OP, a gościem specjalnym był o. Florentino Bolo OP, socjusz generała zakonu ds. życia apostolskiego. Obecni byli także dawni duszpasterze "Beczki" oraz obecni (czyli o. Paweł Szylak OP i o. Maciej Chanaka OP), a także wychowankowie i absolwenci duszpasterstwa. W czasie liturgii ponad pięćdziesięcioosobową scholę i orkiestrę poprowadziła Anna Sułkowska-Migoń.

Po Mszy św. w krużgankach klasztoru nadszedł czas na urodzinowe przyjęcie, na którym nie zabrakło tortu i życzeń. Był też “beczkowy kącik wspomnień”, kawiarenka i ścianka zdjęciowa.

A jak to się stało, że w 1964 r. "Beczka" rozpoczęła swoją działalność? Odpowiedź jest prosta: takie było pragnienie bp. Karola Wojtyły, ówczesnego biskupa pomocniczego archidiecezji krakowskiej, który nieco wcześniej, głosząc rekolekcje wielkopostne, zobaczył, jak w Poznaniu działa duszpasterstwo akademickie prowadzone przez dominikanów. Bardzo chciał, by podobne powstało pod Wawelem. Jesienią 1964 r. ówczesny prowincjał przeniósł o. Tomasza Pawłowskiego z Poznania (gdzie kierował duszpasterstwem) do Krakowa, z misją utworzenia nowego duszpasterstwa akademickiego. Zabrał się do pracy, choć łatwo nie było. "Na początku było zero. Nie miałem pomieszczeń, sprzętu, zaplecza. Nie było niczego. Nad dominikańskimi krużgankami osiadła nicość zawieszona na niechęci" - wspominał po latach. Duszpasterstwu przydzielono odrapaną, bezpańską salę - obraz nędzy i rozpaczy. Gdy po raz pierwszy wszedł do niej o. Tomasz, powiedział - zwracając uwagę nie na brudne ściany, ale na jej kształt architektoniczny - "to jest beczka!". Nie przypuszczał, że ta nazwa przylgnie do duszpasterstwa i przetrwa dziesięciolecia. Dwa tygodnie później w "Beczce" odbyło się pierwsze spotkanie, na które przyszło nieco ponad 20  osób - tyle, ile podczas "łapanki" udało się "złowić" w konfesjonale i na pobliskim przystanku tramwajowym.

Prawdziwy rozkwit DDA "Beczka" nastąpił na przełomie lat 60. i 70.XX w., a tłumy na Stolarską przyciągały niedzielne "dziewiątki", czyli Msze św. odprawiane o godz. 9 rano. Przez pewien czas nazywano je nawet "Mszami big-beatowymi", bo zamiast tradycyjnej muzyki kościelnej słychać było muzyków, którzy stali przy ołtarzu, grając na perkusji i gitarach elektrycznych. Wkrótce o. Tomaszowi zaczął pomagać o. Jan Andrzej Kłoczowski, czyli słynny "Kłocz", a "Beczka" stopniowo nabierała coraz bardziej intelektualnego charakteru. W II połowie lat 70. rozwinęła się z kolei społeczna działalność duszpasterstwa, które nie pozostało obojętne na sytuację polityczną w Polsce. Kolejni duszpasterze, którzy na przestrzeni tych wszystkich lat pojawiali się w "Beczce", również zostawiali w niej cząstkę siebie, a duszpasterstwo wciąż trwało mimo różnych zakrętów. - Gdy ja w 2015 r. zaczynałem swoją przygodę z "Beczką", jeszcze jako diakon, do duszpasterstwa należało nawet ok. 1200 osób. Teraz, we wszystkich grupach, działa ok. 400 osób. Oni chcą być częścią Kościoła, nie wstydzą się tego, tutaj odnajdują swoje miejsce, a tym, co nas łączy, jest niezmiennie liturgia, jej piękno. To piękno przez lata przyczyniło się pewnie do tego, że wiele osób w "Beczce" odkryło swoje powołanie kapłańskie lub zakonne - zauważa o. Paweł Szylak OP.

Do duszpasterstwa przyciągają też ciekawe inicjatywy, z których "Beczka" słynie (m.in. "Ciacho za ciacho", w które często włączają się też osoby będące dotąd daleko od Kościoła, a dzięki dominikanom powoli do niego wracają), studenckie wyjazdy i grupy tematyczne, które działają w ramach duszpasterstwa (jest ich kilkanaście i każdy może w nich znaleźć coś dla siebie - jest chociażby grupa skupiająca się na lectio divina, grupa dla par, grupa teatralna oraz słynna grupa charytatywna "Szpunt"). Przez dobrych kilka lat głośnym w mediach projektem realizowanym przez "Beczkę" był też Dominikański Festiwal Filmowy Slavangard, który zawsze kończył się premierą w kinie "Kijów". Nic dziwnego, że teraz, z okazji jubileuszu, studenci postanowili kontynuować filmowe tradycje i nakręcić film, który opowiada o duszpasterstwie, od czasów jego powstania, aż do czasów współczesnych. Jego premiera (na dużym ekranie, w jednym z krakowskich kin) zaplanowana jest na 24 maja 2025 r. W jego produkcję zaangażowana jest m.in. Dominika Uliszak, która studiuje produkcję filmową w Katowicach (do Krakowa, do "Beczki", dojeżdża z potrzeby serca, bo z duszpasterstwem związała się, gdy jeszcze studiowała na UJ). Jak opowiada, udało się jej dotrzeć do pierwszych "beczkowiczów", a ich wspomnienia są prawdziwym świadectwem tamtych czasów. - Dla mnie "Beczka" stała się przestrzenią do naprawdę twórczego działania, pomagania sobie nawzajem, dzielenia się wiarą, prowadzenia rozmów o wierze i do szukania Boga w codzienności. "Beczka" jest miejscem, w którym można się wychowywać w wierze, by potem tworzyć żywy Kościół - przekonuje Dominika.

Choć wielu osobom może być trudno w to uwierzyć, to "Beczka" udowadnia, że… studenci lubią wcześnie wstawać. Każdego dnia odprawiane są bowiem "siódemki", czyli Msze św. o godz. 7 rano, w których zawsze uczestniczą "beczkowicze", a potem niektórzy z nich jedzą jeszcze wspólne śniadanie i dopiero później biegną na zajęcia na uczelnię. - Przy tym wspólnym stole, na którym zawsze muszą być twaróg i dżem, spotykamy się, żeby porozmawiać, zacieśnić więzy, ale też po to, by być razem na modlitwie, bo nie tylko zaczynamy dzień od Eucharystii, ale po śniadaniu odprawiamy jutrznię, liturgię godzin. W ten sposób tworzymy wspólnotę, która kocha piękną liturgię, a także docieka prawdy i słucha Boga, chociażby na adoracji - zaznacza Filip Baran, który należy do grona koordynatorów jubileuszu 60-lecia "Beczki".

Wśród tych koordynatorów jest też Lidia Majda. - Dla mnie "Beczka" jest dowodem na to, że Jezus nie umie dawać mało i kiedy chcesz za Nim iść, to da droga jest fascynującą przygodą, a "Beczka" daje do tego odwagę. Opieramy się na Chrystusie, bo o Niego przede wszystkim nam chodzi. Do "Beczki" przyszłam na początku studiów, jestem już piąty rok i lepszego miejsca dla siebie znaleźć nie mogłam. Tu poczułam, że poznaję Boga, buduję moją z Nim relację, a skoro tak, to chcę się w to duszpasterstwo zaangażować na maxa - przyznaje.

Warto również dodać, że "Beczka" skojarzyła niezliczoną ilość małżeństw (spotkanie z nimi odbędzie się 11 października) oraz była miejscem, w którym swoje powołanie odkryło wielu kapłanów, zakonników oraz sióstr zakonnych (spotkanie z nimi zaplanowano na 10 października).

- Na dobry początek naszego jubileuszu zapraszamy wszystkich chętnych do uczestnictwa w rekolekcjach, które poprowadzą byli duszpasterze "Beczki": o. Adam Szustak OP, o. Marek Rojszyk OP i o. Maciej Roszkowski OP. Wszyscy oni opowiedzą o tym, jak kochać - Boga i innych ludzi. Każdego dnia (od poniedziałku 7 października do środy 9 października) o godz. 19.30 będzie Msza św., a po niej konferencja i agapa oraz spotkania - zachęca L. Majda.

Szczegółowy plan jubileuszu można znaleźć na b60.dominikanie.pl. Do "Beczki" warto też dołączyć na stałe (więcej o niej na beczka.krakow.dominikanie.pl).

Warto również dodać, że błogosławieństwa "Beczce" na czas urodzin i na dalsze lata udzielił pod koniec sierpnia papież Franciszek, bo "beczkowicze" pojechali wtedy do Rzymu, by spotkać się z nim podczas audiencji generalnej. Zawierzyli się też św. Janowi Pawłowi II podczas Mszy św. odprawionej przy jego grobie.

« 1 »