W sobotę 9 listopada podczas odbywającego się Festiwalu Robotyki ROBOCOMP, Halę Sportową Akademii Górniczo-Hutniczej opanowały roboty. Festiwal zorganizowało koło naukowe "Integra" przy katedrze automatyki i robotyki AGH.
Z całej Polski zjechało ponad 50 zespołów i to nie tylko z renomowanych uczelni, jak Politechnika Wrocławska, lecz także ze szkół średnich w niewielkich ośrodkach, jak na przykład z Zespołu Szkół nr 3 z Jasła. Robotów było w sumie ponad sto. Przeważały niewielkie roboty bojowe i śledzące szlaki namalowane na białym podłożu. Rzecz polega na tym, aby robot jechał po szlaku namalowanym czarną farbą na białej podłodze, nie wypadł z trasy i w dodatku był szybszy od innych robotów. Większość robotów poruszała się na rozmaitego rodzaju kołach, ale były też maszyny kroczące najczęściej na sześciu nogach, kształtem przypominające owady czy raki. Tutaj koronną konkurencja był bieg na czas.
Ale największym powodzeniem wśród licznie przybyłej publiczności cieszyły się walki sumo. Jak w prawdziwym japońskim sumo, w sumo robotów chodziło o to, żeby wypchnąć przeciwnika z kręgu. Ale odwrotnie niż w prawdziwym sumo, gdzie zawodnicy potrafią się podchodzić godzinami, walki niewielkich maszynek uzbrojonych w specjalne lemiesze do wypychania przeciwnika trwały sekundy, a roboty poruszały się z błyskawiczną prędkością.
Konstruktorzy robotów na stanowiskach obsługowych nieustannie poprawiali szczegóły swoich maszyn, wykazując się znaczną biegłością warsztatową. Obserwacja różnorodnych konstrukcji pozwala stwierdzić, że myśl inżynierska młodych budowniczych robotów jest na wysokim poziomie, a maszyny prezentowane w kategorii otwartej, gdzie budowa nie jest ściśle uwarunkowana przeznaczeniem oprócz rozmaitych nazw, jak "Dzik" czy "Kapibara", różniły się drastycznie budową i funkcjami a także rozwiązaniami systemów sterowania, co jest w robotyce głównym wyzwaniem intelektualnym. Zwracała uwagę spora ilość kobiet wśród zespołów startujących, a także wśród publiczności.
Oprócz obserwacji walk można było pooglądać z bliska wystawione roboty, a nawet wypróbować osobiście wielofunkcyjne manipulatory sterujące. Wygląda na to, że ilość fanów robotyki wśród krakowskich dzieciaków znacząco po festiwalu podskoczy i po to między innymi był on zorganizowany.