– Pamiętam pewnego chłopca, który wygrał szkolną olimpiadę informatyczną, mimo że nie miał w domu komputera. Gdy dostał od nas laptop, przytulił go jak pluszowego misia, a w jego oczach błyszczały iskierki szczęścia – wspomina Iwona Duda, prezes Fundacji „Sarigato”, pomagającej dzieciom, którym grozi tzw. wykluczenie cyfrowe.
Pierwsze kroki w tym, jak wspierać technologiczny rozwój takich dzieci, fundacja stawiała w 2016 r., organizując w Krakowie dwie półkolonie, podczas których ich uczestnicy mieli uczyć się podstaw programowania. Okazało się jednak, że problem jest o wiele głębszy niż mogłoby się wydawać, a przekonanie, iż współczesne dzieci, które „rodzą się z telefonem i komputerem w ręce, więc tajemnice informatyki zgłębiają od najmłodszych lat”, to mit. – Zobaczyliśmy, że temat wykluczenia cyfrowego dotyczy nie tylko seniorów (o czym wiele się mówi), ale też najmłodszych, bo są dzieci, dla których programowanie było o wiele za trudne. Problemem okazały się dla nich dużo prostsze rzeczy, np. wyszukiwanie w internecie ważnych informacji czy posługiwanie się Google Maps. Były też takie dzieci, które nie znały się na zegarku, co w XXI w. było wielkim zaskoczeniem – opowiada I. Duda.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.