Gdy wszystkim w rodzinie i wśród znajomych rodzą się dzieci i tylko oni wciąż czekają, czują się bardzo samotni. Także w Kościele, który zdaje się ich nie zauważać. Dopiero u Abrahama i Sary znajdują przystań, w której odzyskują siły.
Bywa jednak, że przyjście do krakowskiego Duszpasterstwa Małżeństw Niepłodnych „Abraham i Sara” nie jest ani proste, ani oczywiste. – Wymaga odwagi. Tak właśnie było u nas – zamyśla się Magda. Początkowo nie czuła się gotowa i bardzo się buntowała, bo w nazwie duszpasterstwa jest zawarte słowo „niepłodni”. Nie mogła się z nim pogodzić, choć przecież znała już diagnozę i długo z tego powodu płakała. Miała problem, by się z tą niepłodnością utożsamić i niejako publicznie się do niej przyznać. – W końcu, gdy się przełamałam i pojawiliśmy się na ubiegłorocznym Dniu Modlitw o Dar Potomstwa, dostaliśmy ogrom miłości i zrozumienia – zarówno od innych małżeństw proszących Boga o dziecko, jak i od sióstr nazaretanek, które od samego początku duchowo opiekują się duszpasterstwem – przyznaje Magda, a jej mąż dodaje, że właśnie wtedy, w sanktuarium św. Jana Pawła II, od ks. Mirosława Czapli, kapelana duszpasterstwa, usłyszał słowa, które trafiły prosto w jego serce. – Powiedział, że Bóg nas kocha. Bardzo potrzebowaliśmy takiego zapewnienia – wzrusza się Marcin.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.