Jak zwykle w pierwszy czwartek grudnia, szopkarze opanowali dziś Rynek Główny. Szopkarze, kibice i znawcy szopek i szopkarstwa - mimo niekorzystnej aury - zbiegli się z całego miasta, aby podziwiać dzieła mistrzów, adeptów, juniorów i młodzików tworzących szopki.
Rozpoczął się po raz 82. Konkurs Szopek Krakowskich. Jego tradycja - jak na Kraków dość młoda - trwa od 1937 roku. W tegorocznym konkursie wystartowała rekordowa liczba szopek - 245 we wszystkich kategoriach. W kategorii dorosłej zgłoszono 73 dzieła, w rodzinnej - 29, szkolnej - 34, młodzieżowej - 20 i 52 w dziecięcej. Dodatkowo w tym roku po raz pierwszy zgłaszano szopki do kategorii "Off" - szopek niestereotypowych, słabiej związanych z tradycją. Było ich 37, w tym takie konstrukcje, jak słomiany pająk czy szopka kamienna lub butelkowa.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że zwyczaj lepienia szopek i chodzenia "z szopką" wziął się z biedy. Murarze krakowscy mieli w zimie martwy sezon. W XIX w., kiedy powstał ten zwyczaj, nie było współczesnych zapraw murarskich odpornych na spadki temperatury i w zimie (a zimy były wówczas porządne, z silnymi mrozami, nie to, co teraz) się nie budowało. Wobec tego także się nie zarabiało, a jeść trzeba i jeszcze święta...
Nie wiadomo, kto pierwszy wpadł na pomysł, żeby chudy budżet podreperować działalnością artystyczną i rozpoczął wędrówki z kukiełkowym teatrzykiem po domach nieco zamożniejszych krakowskich mieszczan, ale wiadomo, że najstarszą "klasyczną" szopką krakowską, matką wszystkich szopek jest ta zbudowana przez krowoderskiego murarza i kaflarza Michała Ezenekiera w końcu XIX wieku. Wraz z kompletem lalek, które przedstawiały w niej jasełka, znajduje się ona w zbiorach Muzeum Etnograficznego. Ezenekier, jak to murarz, nawiązał w architekturze swojej szopki do najsłynniejszego dzieła krakowskich murarzy - kościoła Mariackiego. Jego szopka stała się kanonem, wzorcem dla wszystkich późniejszych konstruktorów szopek.
- To jest nasza tożsamość. Czegoś takiego jak szopki krakowskie nie ma nigdzie. To jest coś, co nas określa i powoduje, że jesteśmy krakowianami - powiedział Michał Niezabitowski, dyrektor Muzeum Krakowa, organizatora konkursu. - To jest magiczny, zaklęty świat marzeń z naszego dzieciństwa, do którego chcemy wracać. A ten świat naszego dzieciństwa nazywa się Kraków - dodał dyrektor.
Aura tegoroczna była dla szopek niełaskawa, choć na szczęście nie padało. Niemniej większość szopek wystawiono pod arkadami Sukiennic, a nie tradycyjnie na cokole pomnika Mickiewicza. Gorzej się oglądało i porównania z detalami kościoła Mariackiego czy Sukiennic były trudniejsze, bo zabrakło odpowiedniej perspektywy.
Na zakończenie po hejnale Mariackim w południe w pochodzie przeniesiono szopki do Pałacu Krzysztofory, gdzie zostaną ocenione przez jury. Kto wygrał - a wygrywających będzie wielu, bo wiele jest kategorii, w których przyznawane są nagrody - dowiemy się w niedzielę 8 grudnia. A już w poniedziałek 9 grudnia szopkarze, którzy nagród w tym roku nie zdobędą, zabiorą się do lepienia szopek, żeby wygrać w przyszłym roku.
Znana szopkarka Anna Malikowa w centrum swojej szopki umieściła z okazji 650. rocznicy urodzin królowej Jadwigi figurkę świętej monarchini. Ewa Jadach