Tysiące osób wzięły udział w 15. krakowskim Orszaku Trzech Króli, który zakończył się pokłonem Dzieciątku Jezus na scenie przed Ratuszem.
Choć przez wszystkie lata uczestnicy dotychczasowych orszaków udowadniali, że żadnych warunków atmosferycznych się nie boją, to dzisiejsza piękna, ciepła i słoneczna pogoda sprzyjała organizatorom tego wydarzenia, przyciągając na trasy przemarszu oraz na Rynek Główny prawdziwe tłumy. Atmosfera orszaku była zaś tradycyjnie dwojaka - podniosła i uroczysta oraz radosna i kolędnicza.
Krakowski orszak od lat tworzą trzy osobne orszaki, rozpoczynające wędrówkę do Jezusowej stajenki w trzech różnych punktach miastach. Orszaki zielony (azjatycki) i czerwony (europejski) formują się po Mszach św. o godz. 10 w kościele św. Stanisława na Dębnikach (orszak wychodzi zaś z salezjańskich Wiosek Świata) oraz w katedrze na Wawelu, a orszak niebieski wyruszył z pl. Matejki po Mszy św. o godz. 11 w bazylice św. Floriana. Tym samym zrobił wszystkim psikusa, bo odkąd tylko sięgnąć można pamięcią, na Rynek przychodził on jako pierwszy, a tym razem pozostałe dwa orszaki musiały na niego czekać, bo zaliczył spore opóźnienie.
"Witaj, Dzieciąteczko w żłobie!" - raz po raz skandowała część idących w każdym z orszaków, a pozostali odpowiadali na to wezwanie: "Wyznajemy Boga w Tobie!". Nad maszerującymi powiewały też ogromne chorągwie, grały zespoły i orkiestry, a dzieci dostawały cukierki od królewskich wysłanników. Królowie zaś zachwycali nie tylko swoimi strojami - monarcha afrykański (zagrał go kolejny już raz Ernesto Benicio Bumba pochodzący z Angoli, ale mieszkający na stałe w Krakowie wraz z żoną Hanią i dwójką dzieci), prowadzący orszak niebieski, zamiast iść, jechał na specjalnej platformie i to z niej pozdrawiał dołączających do pochodu, śpiewał kolędy i kołysał się w rytm muzyki. Prawdziwy showman. Król azjatycki (Wasim Ibrahim, kompozytor i dyrygent z Syrii) do Świętej Rodziny dotarł otoczony dalekowschodnimi gongami i kadzidłami, a król europejski (Kamil Syc, krakowski nauczyciel, katecheta) przyszedł Drogą Królewską wraz z abp. Markiem Jędraszewskim.
Na scenie przed Ratuszem już od godz. 11 rozbrzmiewały zaś najpiękniejsze polskie kolędy i pastorałki w wykonaniu Aleksandry Nykiel, Magdaleny Mardeusz i zespołu muzycznego pod dyrekcją Jaśka Piwowarczyka. Prowadzący to kolędowanie ks. Andrzej Gołębiowski SDB mówił z kolei, zachęcając kolejne osoby do włączenia się w świętowanie Objawienia Pańskiego, że taki dzień jak dziś jest ważną okazją, by na ulicach miast mówić o swojej wierze i w piękny sposób ją manifestować, pokazując światu, że chrześcijan są nie tylko tysiące, ale nawet miliony. Wszak w całej Polsce odbyło się dziś ponad 900 orszaków!
O tym dawaniu świadectwa wiary mówiło też dużo rodzin idących w orszaku. - Ostatnio dość często mamy wrażenie, jakby w Polsce katolików, osób wierzących i praktykujących było dużo, dużo mniej niż osób niewierzących i mówiących o tym braku wiary w mediach i na wszelkie możliwe sposoby. Wydaje nam się jednak, że to są tylko pozory, że wierzących jest dużo więcej, tylko świat próbuje nas zagłuszyć. Nasza obecność na orszaku jest więc chęcią pokazania, że jesteśmy i że jest nas całkiem sporo - mówiła Ania, która na orszak przyszła z mężem i dwójką dzieci. - Taki dzień zdarza się tylko raz w roku, więc bez sensu siedzieć w domu, gdy dzieje się coś ważnego, a dla nas mówienie w przestrzeni publicznej o Bogu i przyznawanie się do Niego jest czymś ważnym - przekonywał Janek, który również szedł z całą rodziną.
Gdy już wszystkie trzy orszaki się spotkały, okazało się, że w tym roku królów nie jest jednak trzech, tylko... pięciu! W związku z tym, że w roku 2025 obchodzona będzie 1000. rocznica koronacji pierwszego polskiego króla Bolesława Chrobrego, do pochodów dołączyli też królowa Jadwiga oraz król Jan III Sobieski. Jadwiga przyniosła Dzieciątku sól od św. Kingi, a Jan III Sobieski - polskie złoto, czyli bursztyny. Był też z nimi krakowski kupiec, który dla Jezusa miał drewnianego, kolorowego ptaszka, jakich wiele na kramach w Sukiennicach. Najpierw oni, a potem również królowie Kacper, Melchior i Baltazar pokłonili się Bogu w ciele dziecka (Świętą Rodzinę zagrali Alicja i Mateusz Kozłowscy oraz ich 9-miesięczny syn Wojciech) i złożyli Mu swoje dary, a metropolita krakowski przypomniał, że do Jezusa od tysięcy lat przybywają ludzie ze wszystkich kontynentów, mówią swoimi językami, a Bóg przyjmuje te modlitwy i okazuje swoją miłość. - To jest cudowne w wierze chrześcijańskiej, że dziękujemy Bogu, iż dał nam swojego Syna, który stał się człowiekiem, bratem każdego z nas, podobnym do nas we wszystkim, oprócz grzechu, i chce nam błogosławić - zauważył abp Jędraszewski.
Z kolei wcześniej, jeszcze w katedrze na Wawelu, mówił on w homilii - nawiązując do postawy Heroda, który wydał rozkaz, by wymordować dzieci płci męskiej - że i dziś co jakiś czas dzieciom grozi wielkie niebezpieczeństwo z powodu kolejnych ludzi, którzy uważają, że "mają władzę nad życiem niewinnych, zwłaszcza tych, które jeszcze nie przyszły na świat". - Można zabić dzieci, odbierając im życie, zwłaszcza przez zbrodniczą praktykę aborcji. Można zabijać dzieci, odbierając im dziecięctwo i zatruwając ich niewinne umysły i serca czymś, co powinno być obce dziecięcemu wiekowi. Można także godzić w życie dzieci, pozbawiając je prawdy o Bogu lub przynajmniej tę prawdę o Bogu pełnym miłości i dobroci ograniczając, bo to uderza w życie duchowe dzieci - podkreślił abp Jędraszewski, wskazując na zapowiadane reformy polskiej szkoły. Jak dodał, są siły, które chcą doprowadzić do aborcji na życzenie, nawet na kilka dni przed urodzeniem dziecka. - Są ci, którzy pod pozorem nauczania o zdrowiu chcą wprowadzić deprawację dzieci i młodzieży. Chce się też odciąć dzieci od prawdy o Bogu i o swojej godności wynikającej właśnie z godności Bożego dziecka przez ograniczanie nauczania lekcji religii - wyliczał metropolita. Jego zdaniem, chrześcijaństwo jest jednak głęboko zakorzenione w realizmie życiowym. - Widać z Ewangelii, ale widać także w dziejach chrześcijaństwa to ogromne zmaganie między Światłością, którą jest Jezus Chrystus, a siłami ciemności, które uderzają w Chrystusa, a w konsekwencji także w człowieka, nawet w niewinne, bezbronne dzieci - tłumaczył metropolita, apelując, by chrześcijanie budowali cywilizację miłości i prawdy w życiu społeczno-politycznym, gdzie tyle jest "ciemności, złego słowa, pomówień, kłamstwa".
Organizatorzy 15. krakowskiego Orszaku Trzech Króli, czyli m.in. Fundacja Kacpra, Melchiora i Baltazara, wczesnym popołudniem podsumowali wydarzenie i poinformowali, że wolontariusze rozdali 20 tys. koron, ale wszystkich uczestników mogło być nawet 30 tysięcy.
Warto również dodać, że przez cały czas trwania orszaków wolontariusze nie tylko rozdawali korony, ale przede wszystkim kwestowali, a całkowity dochód z tej zbiórki zostanie przekazany Dziełu Pomocy św. Ojca Pio - pieniądze od darczyńców przeznaczone zostaną na projekt mieszkań wspieranych, pomagających usamodzielnić się osobom w kryzysie bezdomności.