Pokonał 40 tys. m górskich przewyższeń, charytatywnie przebiegł 3,5 tys. km, a na cele społeczne zebrał 28 mln zł. Na ciele ma 100 blizn. Gdy usłyszał, że po raz piąty staje do walki z rakiem, a potem, że diagnoza była błędna, uznał, iż to znak od Boga, i że czas, by zrealizować największy projekt życia. Albo nawet… dwa projekty.
Piotr Pogon, bo o nim mowa, już dawno mógłby usiąść na kanapie i załamać ręce nad swoim losem. Gdy miał 16 lat, radioterapia wypaliła mu połowę gardła, mając 24 lata, stracił jedno płuco, a potem jeszcze tarczycę. Ma niedosłuch, niedowład w rękach i sporo innych schorzeń oraz „pamiątek” po nowotworach i po wszystkich zabiegach ratujących życie. On jednak woli działać i do tego działania inspirować innych. Twierdzi, że nie ma ani rzeczy niemożliwych do wykonania, ani takich dołów, z których nie da się wyjść. Odkąd zaś niewidomy człowiek otworzył mu oczy na świat, patrzy na niego z zachwytem dziecka, dostrzegając piękno każdego wschodu i zachodu słońca.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.