O braku dostępu do lekarza i o chorobach, na które umierają tysiące osób, opowiada dr n. med. Lidia Stopyra, ordynator Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie.
Monika Łącka: Od kilku lat podróżuje Pani Doktor do różnych krajów Afryki, by zmieniać tamtą trudną rzeczywistość i nieść nadzieję jej mieszkańcom. Widać efekty tych wypraw. Gdy się kończą wszystko wraca do punktu wyjścia?
Dr Lidia Stopyra: Właśnie po to jeżdżę tam z zespołem współpracowników, by nic nie wracało do punktu wyjścia. Niedawno, w grudniu 2024 r., byłam w Afryce (a konkretnie - w Kamerunie) już po raz 8., a po raz pierwszy ze studentami Wydziału Lekarskiego na Uniwersytecie Andrzeja Frycza Modrzewskiego, gdzie jestem kierownikiem Kliniki Chorób Infekcyjnych i Tropikalnych. Wcześniej byłam na misjach w Tanzanii i kilkukrotnie na Madagaskarze. Zawsze ściśle współpracujemy z miejscowym personelem medycznym, pokazujemy, jakie są możliwości w Europie - oczywiście takie, które można wykorzystać w Afryce. Współpracujemy też z Polską Fundacją dla Afryki, która zakupuje leki i sprzęt medyczny. Ten sprzęt (np. USG) pokazujemy i zostawiamy na miejscu. Nawiązujemy kontakty, a później drogą mailową otrzymujemy prośby o konsultacje, czasem zdjęcia i filmiki z USG. Nawiązaliśmy również współpracę z Kliniką Chorób Zakaźnych Uniwersytetu w Mahajanga na Madagaskarze. Współpraca działa w obie strony, ponieważ czasem do nas, w Krakowie, trafia pacjent z rzadką chorobą tropikalną. Czasem tak rzadką, że nie dysponujemy odpowiednimi testami diagnostycznymi, dlatego robimy preparaty, wysyłamy do Afryki zdjęcia spod mikroskopu i koledzy pomagają.
Czy jest coś, co wciąż Panią Doktor zaskakuje podczas kolejnych misji medycznych?
To sytuacje, w których można powiedzieć, że jest przyzwolenie na śmierć. Oznacza to, że malutkie dzieci, które ciężko zachorują, są uznawane za nieuleczalnie chore i dlatego są pozostawiane bez pomocy medycznej, nikt nie próbuje ich leczyć i ratować. W konsekwencji rzeczywiście umierają. Oczywiście, że w Polsce też są choroby, wobec których jesteśmy bezradni, ale gdy u nas dziecko zachoruje na zapalenie płuc, to nie jest to wyrok śmierci - po prostu trzeba je wyleczyć. W Afryce takie dziecko często umiera. Dlatego gdy przyjeżdżamy, pokazujemy, co należy zrobić, by dziecko przeżyło. W Afryce śmiertelne są też inne choroby (przede wszystkim zakaźne czy też na przykład biegunka), a to sprawia, że czuję potrzebę, by tam jeździć, bo widzę, że wciąż jako lekarze Z Europy możemy tam wiele zdziałać. Bo ludzie umierają z powodu braku dostępu do lekarza i do leków oraz przez sposób myślenia, że jeśli ktoś choruje, to znaczy, że śmierć jest mu pisana. Widzę też ogromny kontrast pomiędzy rzeczywistością, którą mamy w Polsce, i tą, którą spotykam w Afryce. U nas walczymy z otyłością dzieci, a tam dzieci niedożywione, z niedoborami witaminowymi, chorują znacznie ciężej i rokują znacznie gorzej.
W maju poleci Pani Doktor do Afryki po raz dziewiąty. Tym razem kierunkiem będzie Madagaskar, który wiele osób kojarzy z rajem na ziemi, a tak naprawdę ludzie cierpią tam głód.
Cierpią głód, brakuje wody, prądu. Taka jest rzeczywistość na części wyspy, gdzie turyści nie docierają, więc nikt nie pokazuje jej na zdjęciach w mediach społecznościowych. Pamiętam mój pobyt tam w jesieni 2019 r., kiedy próbowaliśmy pomagać cierpiącym ludziom, pracując w naprawdę skrajnie ciężkich warunkach i przyjmując (w dżungli, pod drzewami, w miejscowej szkole i kościele) nawet 150 osób dziennie. Teraz znów będziemy w Mampikony (wyjeżdżamy grupą 4 lekarzy i 4 studentów), czyli w miejscowości położonej 500 km od stolicy kraju. Tam ludzie naprawdę cierpią głód, a my pojawimy się po porze deszczowej, czyli wtedy, gdy woda i powodzie zmyły już wszystko, zniszczyły uprawy i drogi, a pozostawiły po sobie ciężkie choroby, w większości zakaźne. Wiele dzieci żyje tam na wysypisku śmieci, gdzie zbierają resztki jedzenia. To również warunki dla rozwoju wielu chorób zakaźnych. Dlatego właśnie ogromnie ważne w tym regionie są projekty dożywiania dzieci z Madagaskaru oraz budowy w Mampikony szpitala dla ubogich osób, które prowadzi Polska Fundacja dla Afryki, i z którą cały czas współpracuję wyjeżdżając na misje medyczne.
Więcej o afrykańskich misjach medycznych dr Lidii Stopyry napiszemy w kolejnym wydaniu "Gościa Krakowskiego" (nr 9. na 2 marca), a osoby, które chciałaby wesprzeć misję na Madagaskarze, będą mogły to zrobić poprzez zrzutkę, która wkrótce zostanie utworzona. O projektach prowadzonych przez Polską Fundację dla Afryki warto z kolei poczytać na www.pomocafryce.org. Fundacja jest wdzięczna za każdą złotówkę przekazaną przez darczyńców.