Kraków. Pamięć o Leszku Długoszu

W niedzielę 23 marca minie pierwsza rocznica śmierci Leszka Długosza (1941-2024), poety i pieśniarza, kawalera Orderu Orła Białego. Będą wspominać go modlitewnie uczestnicy Mszy św. w katedrze na Wawelu.

Msza zostanie odprawiona w bazylice archikatedralnej 23 marca o godz.10, pod przewodnictwem abp. Marka Jędraszewskiego, który w ubiegłym roku przewodniczył także pogrzebowej Mszy św. w kościele Świętego Krzyża. - Nabożeństwa, pamięć rodziny, przyjaciół i miłośników twórczości Leszka, to na razie jedyne formy jego upamiętnienia. Inne, mimo starań, nie doczekały się na razie realizacji - mówi Jolanta Janus, konserwator dzieł sztuki, menedżer kultury, organizator  koncertów Leszka Długosza oraz pomysłodawczyni i współproducentka płyty "Muzyka tamtych dni", na której nagrano w 2021 r. symfoniczne wersje piosenek artysty w aranżacjach Andrzeja Zaryckiego. - Wytworzyła się pomiędzy nami przyjacielska więź. Razem modliliśmy się w ostatnich miesiącach i dniach jego życia. Tą modlitwą była antyfona "Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko". Mówił mi, że z tą modlitwą zasypia i się budzi. Był głęboko wierzącym katolikiem, któremu wiarę przekazali rodzice. Starałam się o upamiętnienie Leszka na krakowskich Plantach. Mimo życzliwego nastawienia do tej sprawy prezydenta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego i jego następcy Aleksandra Miszalskiego, sprawa na razie utknęła w miejscu, miejmy nadzieję że nie na długo - dodaje J. Janus.

Planowano nazwać jeden ze skwerów na Plantach imieniem poety oraz dedykować mu tam "ławkę literacką" w ramach projektu Krakowskiego Biura Festiwalowego. Ze skwerem  sprawa była skomplikowana, gdyż w Krakowie obowiązuje zasada niedublowana nazw ulic, placów i skwerów w przypadku tych samych nazwisk. Skoro zaś jest już ulica Jana Długosza to nie może być skweru Leszka Długosza. Od tej reguły są jednak wyjątki. Po kilku latach starań jedno z miejsc na Plantach nazwano skwerem Piotra Skrzyneckiego mimo, że w mieście jest już ulica gen. Skrzyneckiego. Może więc i z poetą się uda.

Sprawa „ławki literackiej” też była załatwiona. - To miała być  ławka vis a vis ławki Karola Wojtyły na skwerze Skrzyneckiego zaraz jak się wchodzi na Planty po lewej stronie od ul. Franciszkańskiej. W tym miejscu razem z Leszkiem i jego żoną Basią siedzieliśmy na ostatnim wspólnym spacerze - mówi J. Janus. 

Uzupełnieniem tego "ławkowego" pomysłu miało być posadzenie przy tej ławce w porozumieniu z Zarządem Zieleni Miejskiej lipy nawiązującej do poetyckich fascynacji poety swoim poprzednikiem poetyckim Janem Kochanowskim. "- Tyś mi pod lipą stół postawił /Tyś nade wszystko pokój dał mym wierszom /I pozwoliłeś sercu pojąć wreszcie /Tę przyczynę /Dla której nawet tu nie będąc /W Tobie będąc /- Będę. Nie zaginę..." - te słowa wkładał Leszek Długosz w swym wierszu "W Czarnolesie", w usta Kochanowskiego. - Sadzonką lipy miało być drzewko wysiane z pomnika przyrody 400-letniej lipy św. Kingi, która została ścięta na dziedzińcu klasztoru sióstr klarysek w Starym Sączu, gdzie pracowałam przy konserwacji polichromii w kapitularzu. Były szef Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie Paweł Szczygieł znalazł 500 nasionek na tej starej lipie i wysiał je zanim drzewo zostało ścięte. Obiecał mi dać dwie sadzonki - wyjaśnia J. Janus.

Wówczas  powstał pomysł, aby drugą lipą uhonorować poetę Karola Wojtyłę. - Lipa Karola otrzymała w moim projekcie imię "Słowiański Trubadur", a lipa Leszka "Także  i Ty" i poprosiłam prezydenta Krakowa, aby posadził lipę Długosza, a lipę Karola Wojtyły miałby zasadzić marszałek województwa małopolskiego, ponieważ Jan Paweł II jest patronem tego województwa - wyjaśnia J. Janus. - Wszystko zmierzało do dobrego finału, wybrano już miejsca upamiętnienia, ale jesienią ubiegłego roku dalsze procedowanie utknęło i na razie nie ma ani ławki Leszka, ani lipy, ani tabliczki - dodaje inicjatorka upamiętnienia poety i pieśniarza. 

Leszek Długosz urodził się 18 czerwca 1941 r. w Zaklikowie, całe dorosłe życie spędził jednak w Krakowie. Tu studiował polonistykę i aktorstwo, tu w 1965 r. wszedł w skład zespołu kabaretu literackiego Piwnica pod Baranami. Wykonywał tam m.in. trzy swoje arcydzieła pieśniarskie: "Jurgowską karczmę" do słów Jerzego Lieberta, "Jaka szkoda" do słów Stanisława Balińskiego i "Berlin 1913" do słów Juliana Tuwima. "Tekst "Jurgowskiej karczmy", wykonywanej w szybkim, karkołomnym tempie, był piekłem dykcyjnym, wielkim wyzwaniem. Byłem jednak wówczas studentem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, więc dobrze odrobiłem to zadanie" - wspominał po latach artysta.

Z czasem coraz więcej uwagi poświęcał tworzeniu własnych wierszy. "Jest w nich próba uchwycenia i utrwalenia chwil zachwytu pięknem, także pięknem przyrody. Trzeba je chwytać, bo ten zachwyt to także część naszej egzystencji" - mówił poeta dla „Gościa Krakowskiego”. Swoje wiersze gromadził m.in. w książkach: "Lekcje rytmiki" (1973), "Na własną rękę" (1976), "Wywoływanie wilka z lasu" (1980), "Pewnego dnia, pewnego dnia" (1988), "Lekkie popołudnie" (1989), "Gościnne pokoje muzyki" (1992), "Album krakowski" (1993), "Po głosach, po śladach..." (1996), "Leszek Długosz" (2001), "Piwnica idzie do góry" (2001), "Dusza na ramieniu" (2003), "Na rynku usiąść w Kazimierzu" (2004), "Podróżne" (2008), "Ono śliczne świętowanie" (2014), "Pamiętać" (2015), "Ta chwila, ten blask lata cały..." (2016), "Podwawelska kolęda" (2017). Najnowszy wybór jego wierszy, dawnych i nowych, ukazał się w 2020 roku pod tytułem "Do szkiełka z Muzeum Czartoryskich" w serii "Poeci Krakowa". Wspomnienia z okresu działalności artystycznej w Piwnicy pod Baranami zawarł w książce "Pod Baranami ten szczęsny czas... Sceny i obrazy z »życia piwnicznego« w Krakowie w latach 60. i 70. XX wieku" (2016).

11 listopada 2021 r., w dniu Narodowego Święta Niepodległości i zarazem w roku 80. urodzin artysty, prezydent Rzeczypospolitej Andrzej Duda, wręczył mu w Pałacu Prezydenckim w Warszawie Order Orła Białego "w uznaniu znamienitych zasług dla kultury polskiej, za osiągnięcia w pracy artystycznej i przekazywanie prawdy o człowieku poprzez wybitną działalność twórczą, za wierność Polsce niepodległej i suwerennej".

Artysta zmarł 23 marca 2024 r. Pochowano go 27 marca w nowej Alei Zasłużonych na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. W pogrzebie prócz rodziny, przyjaciół i wielbicieli twórczości artysty wziął udział także prezydent Rzeczypospolitej Andrzej Duda. Prezydent wspomniał, że zmarły był "człowiekiem wielkiego serca i niezwykłej artystycznej duszy, który potrafił swoją twórczością powiedzieć rzeczy, jakich większość z nas nie jest w stanie wyrazić". "Swoje ukochane miejsca  pokazywał innym, wskazując, że stąd są nasze wspólne korzenie, korzenie polszczyzny, której tak wspaniale służył. Nie tylko talentem swojego słowa, swoich piosenek, swojej muzyki, ale także właśnie jako sługa tych, którzy byli przed nim, sługa tych, którzy będą po nim, których przypominał: Karpińskiego, Kochanowskiego, Wyspiańskiego, Norwida, Syrokomli, tych wielkich i małych mieszkańców naszej polskiej kultury" - dodał dodał nad grobem poety jego przyjaciel prof. Andrzej Nowak.

« 1 »