Zmarły papież stale dzwonił do swojej siostry Maria Eleny Bergoglio, która mieszka w Buenos Aires. Tam opiekują się nią od strony duchowej polscy bernardyni, pochodzący z Podhala. Często byli świadkami rozmów rodzeństwa Bergoglio.
Nowotarżanin o. Jerzy Jacek Twaróg pracuje w Polskiej Misji Katolickiej w Buenos Aires, gdzie otacza opieką duszpasterską siostrę papieża Franciszka, którą odwiedził na Wielkanoc. - Maria Elena Bergoglio przebywa w Domu Spokojnej Starości, jest z nią dobry kontakt. Była świadoma stanu zdrowia swojego brata - papieża Franciszka. Mówiła mi, że cieszy się, że Pan Bóg pozostawił go przy życiu - komentuje o. J. J. Twaróg. W spotkaniu wziął udział także Jorge, syn siostry papieża. Maria Elena Bergoglio ma jeszcze jednego syna, ma na imię Jose.
Maria Elena Bergoglio od o. Jerzego otrzymała Baranka Wielkanocnego, wypieczonego według polskiej receptury przez siostry zakonne z Domu Spokojnej Starości Jana Pawła II w Martin Coronado, który sąsiaduje z Polską Misją Katolicką prowadzoną przez polskich bernardynów. Nie zabrakło też swojskiej kiełbasy, robionej przez zakonników z Polskiej Misji Katolickiej w Buenos Aires.
O. Jerzy Jacek Twaróg był świadkiem wielu rozmów telefonicznych papieża Franciszka ze swoją siostrą. - Papież dzwonił w Wielki Piątek, tak byli umówieni. Też zdarzyło mi rozmawiać telefonicznie z Ojcem Świętym. Było też wiele korespondencji listowych. Ostatnia z listopada 2024 r., w której Franciszek przekazywał pozdrowienia dla mojego współbrata o. Kazimierza Olafa Bochnaka z okazji jego 25-lecia kapłaństwa - wspomina o. J.J. Twaróg. Bernardynom bardzo dobrze się współpracuje w Buenos Aires, bo zarówno o. Jerzy, jak i Kazimierz pochodzą z Podhala.
Maria Elena Bergoglio po wyborze brata na Stolicę Piotrową, kiedy była jeszcze w pełni sił zdrowotnych, gościła na uroczystym obiedzie w klasztorze polskich bernardynów w Buenos Aires.
Zakonnicy podkreślają, że z kard. Jorge Mario Bergoglio mieli bardzo dobry kontakt jeszcze z okresu, kiedy był on metropolitą w Buenos Aires. - Przyszły papież zapraszał nas do współprzewodniczenia liturgii z jego udziałem. Zawsze dopytywał o naszą pracę - wspominają ojcowie bernardyni.