Pod hasłem "(Nie)szczęsny dar wolności" odbyła się w sobotę 7 czerwca XXVIII Pielgrzymka "Sursum Corda" z Zakopanego do Ludźmierza, na pamiątkę przejazdu tą trasą w 1997 r. papieża Jana Pawła II.
Drogę Papieską - od Zakopanego do Ludźmierza, przez m.in. Ząb - pokonało ok. 5 tys. wiernych. Pątnicy byli podzieleni na kilka grup: nowotarską, orawską, ludźmierską, zakopiańską. Pierwszym przystankiem było Narodowe Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach, a ostatnim - sanktuarium Matki Boskiej Ludźmierskiej. Pątnicy uczestniczyli tam w Mszy św. przy ołtarzu polowym, tym samym, przy którym z tłumami wiernych spotkał się 7 czerwca 1997 r. Jan Paweł II i poprowadził modlitwę różańcową transmitowaną na cały świat.
- Dziękuję, że wychodzicie co roku na ten szlak pielgrzymi i w ten właśnie sposób pamiętacie o wielkim przesłaniu św. Jana Pawła II - mówił ks. Maciej Ścibor, kustosz ludźmierski i proboszcz tamtejszej parafii. On sam był w gronie pątników z innymi duszpasterzami. Ksiądz kustosz zaprosił do prezbiterium komandora pielgrzymki Marka Skrzypka i wręczył mu biografię ks. Tadeusza Juchasa z wątkiem o Pielgrzymce "Sursum Corda". To nieżyjący już kustosz był pomysłodawcą zorganizowania pieszej pielgrzymki z Zakopanego do Ludźmierza.
Mszy św. przewodniczył ks. Piotr Mozdyniewicz, nowy proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nowym Targu i dziekan nowotarski. W koncelebrze było wielu duchownych z Podhala, Spisza, Orawy oraz z innych rejonów archidiecezji krakowskiej, skąd też przybyli pątnicy.
Kazanie wygłosił ks. Wojciech Węgrzyniak. Zauważył, że wiele tysięcy kroków przemierzyli w sobotę 7 czerwca pątnicy z Zakopanego do Ludźmierza, ale trzeba zrobić jeszcze następne. Nawiązał też do hasła pielgrzymki: "(Nie)szczęsny dar wolności”. - Człowiek może być wolny nawet gdy istnieją jakieś nakazy czy zakazy, dawane przez państwo czy jakiś inny wymiar, a my się z tym nie zgadzamy. Przecież nikt nam tej wolności z serca nie wyrwie. Nikt jej nie wyrwał kard. Stefanowi Wyszyńskiemu, kiedy był więziony - mówił ks. Węgrzyniak. - Te kroki, które musimy pokonać, są związane z dążeniem do wolności właśnie, ale tylko z Panem Bogiem. Czy czujecie się jakoś zniewoleni, gdy wychodzicie z adoracji czy gdy przyjeżdżacie do domu po pielgrzymce? Przecież jest wręcz odwrotnie - czujemy się wolni, chętni do działania - zauważył ks. Węgrzyniak.
Do ołtarza polowego została przyniesiona przez pątników kopia figury Matki Bożej Ludźmierskiej. Wystawione były także relikwie św. Jana Pawła II.
Wśród pielgrzymów był Andrzej Janowiak z Lipnicy Małej, który szedł pieszo z Zakopanego do Ludźmierza wraz z żoną Agnieszką i dziećmi - 2-letnią Anią i 4-letnim Adasiem. - Szedłem już szósty albo siódmy raz. To jest coś pięknego, trzeba spróbować. Pojawia się w nas jakaś wyjątkowa energia. Kupiliśmy nawet w tym roku wózek specjalny dla dzieci. Kto wie, może wybierzemy się za rok do Częstochowy, gdy dzieci podrosną? Nie ma się też czego obawiać, bo wokół są bracia i siostry, zawsze skorzy do pomocy - komentował pan Andrzej.
W organizację Pielgrzymki "Sursum Corda" zaangażowali się podhalańscy Rycerze Kolumba.
Pielgrzymka jest organizowana pod Tatrami na pamiątkę przejazdu Jana Pawła II z Zakopanego do Ludźmierza w czerwcu 1997 r. Ojciec Święty przejechał między tymi miejscowościami papamobilem. Pozdrawiał mieszkańców domów, obok których przejeżdżał. Ta trasa została nazwana Drogą Papieską, przy której stoją pamiątkowe obeliski, m.in. na początku Zębu. Co roku właśnie w Zębie pielgrzymów pozdrawiają przedstawiciele gminy Poronin, w strojach góralskich i z dźwiękami kapeli góralskiej. W tym roku był to zespół Zbójnicek z Poronina.
Z kolei w niedzielę 8 czerwca Drogę Papieską pokonają swoimi wozami strażacy w ramach Strażackiej Pielgrzymki "Sursum Corda". Dołączą do nich także motocykliści.