Zmarły 7 czerwca w wieku 61 lat znany krakowski chórmistrz prof. Włodzimierz Siedlik miał ogromne zasługi dla rozwoju chóralistyki polskiej. Odznaczał się też wielką kulturą osobistą.
Wybrzmiewało to we wspomnieniach pośmiertnych. – Zazwyczaj w takim przypadku wynosi się pod niebiosa, nie zawsze w pełni adekwatnie, cnoty zmarłego. Ale w przypadku Włodka nie ma w tym żadnej przesady. Był dobrym, szlachetnym człowiekiem, gotowym zawsze pomóc drugiemu. Ta dobroć po prostu promieniowała z niego. Nie celebrował przy tym swojej „profesorskości”. Przesłuchując na wieść o jego śmierci płyty, jakie nagrał z naszym chórem, po raz kolejny przekonałem się, jak pięknie i czysto brzmiały pod jego batutą nasze głosy – mówi Julian Banach, chórzysta senior Krakowskiego Chóru Akademickiego Uniwersytetu Jagiellońskiego. – To niesamowite, jak wielu młodym dyrygentom i muzykom podał pomocną dłoń, dmuchnął w skrzydła, uwierzył, pomógł, wsparł, popchnął do działania. Zawdzięczam profesorowi bardzo wiele i wiem, że takich jak ja jest ogrom. Był prawdziwym nauczycielem, który nie bał się uwierzyć w młodych, zawsze wspierał, przy nim każdy czuł, że może, że jest wartościowy, że tworzenie sztuki ma sens. Kto doświadczył jego wsparcia, zaczynał widzieć swoje dobre strony, zaczynał wierzyć w swoje możliwości, rozwijał skrzydła, a sam mistrz nie dyrygował, on czarował i tworzył piękno z każdym chórem, przed którym stanął – dodaje Joanna Gutowska-Kuźmicz, dyrygentka Chóru Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.