W wieku 53 lat odszedł Stanisław Landowski, przez dwie dekady organista parafii w Czarnym Dunajcu. Uroczystości pogrzebowe - z udziałem wielu wiernych - odbyły się 5 lipca w parafii NMP Królowej Polski w Miętustwie. Zmarły mieszkał w pobliskiej miejscowości - Starem Bystrem.
Uroczystej Mszy św. w kościele w Miętustwie przewodniczył dziekan ks. Krzysztof Kocot z Czarnego Dunajca, jednocześnie proboszcz tamtejszej parafii. Zmarłego wspominał ks. dr Grzegorz Lenart, przewodniczący Archidiecezjalnej Komisji Muzyki Kościelnej i duszpasterz organistów archidiecezji krakowskiej. - Zamilkł ten, który od ponad dwóch dekad zasiadał za kontuarem czarnodunajeckich organów, prowadząc zgromadzonych na świętej liturgii przez śpiew do Boga. Widzieliśmy go tyle razy na chórze - nie tylko jako muzyka, ale jako człowieka modlitwy. Bo organista, moi drodzy, nie tylko gra. Ale on się modli muzyką. On unosi nasze modlitwy do nieba. Nie każdy muzyk kościelny ma tę umiejętność, by uczynić z muzyki modlitwę. Tak czynił właśnie zmarły brat Stanisław - podkreślał ks. Lenart.
Kapłan zauważył, "że człowiek nie jest stworzony po to, by zatrzymywać, ale by przekazywać, dawać, zostawiać". - I tak właśnie to uczynił także śp. Stanisław. Zostawił wierność, serdeczność, spokój. Zostawił ślad, a ślad człowieka dobrego jest więcej wart niż tysiąc wypowiedzianych słów. Zostawił ślad na chórze kościoła, gdzie przez lata zasiadał. Zostawił ślad w domowym stole, przy którym siadał jako mąż, ojciec, dziadek. Zostawił ślad w rozmowach, które prowadził - mówił ks. Lenart.
Duchowny zauważył, że zmarły służył liturgii o tysiącletnim rytmie i grał pieśni dobrze znane, ale nie było w nich rutyny. - Były życie, wierność, było serce. On nie przychodził tylko do pracy. On przychodził, by służyć. By dawać - w każdej nucie, w każdym akordzie, w każdym cichym westchnieniu na chórze - dodał ks. Lenart.
Słowa do uczestników pogrzebu i rodziny zmarłego wystosował metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski. Odczytał je ks. Krzysztof Kocot.
Stanisław Landowski miał 53 lata, zmarł 29 czerwca. Żegnali go najbliżsi - żona, dzieci, rodzeństwo - i inni. Byli wśród nich przedstawiciele społeczności m.in. Czarnego Dunajca, Wróblówki (gdzie zmarły też grał), Starego Bystrego, Cichego. Wierni zamówili za zmarłego wiele Mszy św. Poszczególne intencje odczytał proboszcz z Miętustwa ks. Janusz Rzepa. Podziękował za taką formę modlitwy za śp. Stanisława. - Pozwolę sobie jeszcze na jedno wspomnienie o nim. Przyjeżdżał po mnie zawsze, gdy udawałem się z Najświętszym Sakramentem do chorych w Starem Bystrem. Dziękuję mu za to! - wspominał ks. Rzepa. Podziękował również kilkunastu kapłanom, którzy koncelebrowali Mszę św. i modlili się na cmentarzu w Miętustwie. Byli wśród nich ci, którzy m.in. pracowali kiedyś w Czarnym Dunajcu.
Podczas uroczystości pogrzebowych zagrała i zaśpiewała kapela regionalna, obecni byli Orkiestra Dęta OSP z Czarnego Dunajca, reprezentanci scholi i chóru parafialnego z Czarnego Dunajca, delegacja OSP Czarny Dunajec. Przy trumnie z ciałem zmarłego organisty złożono wiele wieńców, w tym od kolegów ze szkolnej ławy.
Za obecność na uroczystościach pogrzebowych podziękował wszystkim Dawid Landowski, najstarszy z synów zmarłego.