Wieliccy franciszkanie reformaci obchodzą jubileusz swojej obecności w solnym mieście. Z tej okazji w Zamku Żupnym, siedzibie Muzeum Żup Krakowskich (ul. Zamkowa 8), od 18 lipca do 19 października można oglądać wystawę "400 lat klasztoru franciszkanów w Wieliczce".
Na wystawie znalazły się m.in. stare kroniki, starodruki i dokumenty, w tym akt fundacyjny z 1641 r., wystawiony przez króla Władysława IV. Nie zabrakło także obrazów m.in. Henryka Uziembły i fotografii przedstawiających klasztor franciszkanów na przestrzeni wieków. "Przyjmujemy do miasta zakonników św. Franciszka, aby kult Boży wzrósł jeszcze bardziej. Byśmy mogli bez trudu uczestniczyć we wszystkich nabożeństwach kościelnych, częściej słuchać kazań, spowiadać się i komunikować. Abyśmy mieli stałych orędowników u Boga" - napisali w 1623 r. rajcy wieliccy w piśmie do kancelarii króla Zygmunta III.
Po przybyciu do Wieliczki bracia franciszkanie związali się już na stałe z tym górniczym miastem. Ich kościół klasztorny stał się sanktuarium Matki Bożej Łaskawej Księżnej Wieliczki. - Dziękując Bogu za 400 lat błogosławieństwa, pragniemy patrzeć w przyszłość z nadzieją. Ufamy, że franciszkańskie wartości nadal będą obecne w życiu Wieliczki i że nasza misja będzie owocować nowymi pokoleniami ludzi wierzących i oddanych służbie drugiemu człowiekowi - mówił o. Mariusz Tabor OFM, gwardian klasztoru, proboszcz parafii pw. św. Franciszka w Wieliczce.
Jedną z sal poświęcono znanym braciom zakonnym, m.in. Adamowi Prosperowi Burzyńskiemu (1753-1830), misjonarzowi, biskupowi sandomierskiemu, o. Manswetowi Aulichowi (1793-1861), w XIX w. misjonarzowi w Mołdawii, Turcji i na Bliskim Wschodzie, oraz sł. Bożemu Alojzemu Kosibie (1855-1939), zwanemu "świętym jałmużnikiem". O. Aulich, gwardian krakowskiego klasztoru reformatów, przebywający także w Wieliczce, na portrecie pędzla Rastrellego z 1838 r. został przedstawiony w czapie futrzanej i... z pistoletem oraz kindżałem za pasem. - Nie dowodzi to "krwiożerczości" tego mnicha. Na pewno kierował się on bowiem franciszkańską dewizą Pax et Bonum (Pokój i Dobro). Jest po prostu świadectwem ówczesnej obyczajowości na Bliskim Wschodzie, dotyczącej m.in. stroju codziennego - tłumaczy Jarosław Kazubowski, krakowski historyk sztuki i publicysta.
W 2017 r. papież Franciszek uznał heroiczność cnót br. Kosiby. Przez 61 lat (1878-1939) posługiwał on w wielickim klasztorze, zbierając jałmużnę na potrzeby zakonników i ubogich. Był też człowiekiem głębokiej modlitwy. "Żyłem w cieniu jego niezwykłej osobowości przez szereg lat. Brat Alojzy zadziwiał mnie zawsze niezwykłym darem modlitwy. Widziałem go nieraz w ekstazie, wpatrzonego, z wypiekami na twarzy, w ukrzyżowanego Jezusa w kaplicy. Nie rozumiałem tego daru wówczas, ale i dziś jeszcze po wielu latach wspomnienia te pozostawiają na mnie niezatarte wrażenie" - wspominał jego współbrat o. Ryszard Sakiewicz OFM.
Ciekawie zaaranżowano prezentację obrazów i antependiów z ołtarzy bocznych kościoła klasztornego, przedstawiających m.in. św. Kingę, namalowaną w1809 r. przez znanego krakowskiego artystę Michała Stachowicza. - Nie mogliśmy oczywiście ogołocić kościoła i klasztoru dla potrzeb ekspozycyjnych, więc na wystawie jest tylko wybór z tego, co się tam znajduje. Oglądanie tych eksponatów jest niepowtarzalną okazją, gdyż większość z nich na co dzień jest niedostępna dla wszystkich. Zabytki te znajdują się bowiem za klauzurą, czyli w części klasztoru przeznaczonej tylko dla zakonników. Tymczasem w naszym muzeum można je zobaczyć dobrze wyeksponowane, oświetlone i podpisane - mówi Marek Skubisz, kurator wystawy.
Pokazano także stare ornaty, uszyte z wykorzystaniem szlacheckich pasów kontuszowych, oraz naczynia liturgiczne. Co ciekawe, wykonano je z miedzi i mosiądzu, co wynikało z zaleceń zachowania przez franciszkanów reformatów "świętego ubóstwa".
Więcej o wielickich franciszkanach reformatach napisaliśmy w tegorocznym numerze 24. "Gościa Krakowskiego" na 15 czerwca.