Rozpalenie podkurzacza, zbijanie ramki, rozpoznawanie gatunków miodu - to tylko niektóre konkurencje, z którymi musiały poradzić sobie kandydatki na Podhalańską Królową Miodu 2025. Ten tytuł dzierży od 18 sierpnia Amelia Maciczek.
Jan Świdroń, prezes Podhalańskiego Zrzeszenia Pszczelarzy, nie krył radości, że aż siedem kandydatek walczyło o zaszczytny tytuł Podhalańskiej Królowej Miodu. Podkreśla, że w organizacji, którą kieruje, jest coraz więcej kobiet. - Jest taka piękna scena w Jaskini Pająka koło Walencji w Hiszpanii, której powstanie datuje się na kilka tysięcy lat wstecz. O co w niej chodzi? Bartnik próbuje dostać się do pszczelego gniazda i niektórzy właśnie upatrują w nim kobiety - opowiadał J. Świdroń.
Kandydatki na Królową Miodu musiały wykazać się kilkoma ważnymi umiejętnościami. Panie zbijały ramki - podstawowy element w ulu, rozpalały podkurzacze służące do uśmierzenia pszczół, rozpoznawały różne gatunki miodu, a także przygotowywały berło. - Z czym miałyśmy największy problem? Chyba z tymi ramkami, bo do rąk trzeba było wziąć młotek, gwoździe, ale jakoś poszło - mówiły zgodnie kandydatki. Każda była ubrana po góralsku, zresztą tego wymagał regulamin konkursu.
Jury zdecydowało, że Podhalańską Królową Miodu 2025 zostanie Amelia Maciczek. Pierwszą wicekrólową została Amelia Kurczak, a drugą - Wiktoria Molicka. Tytuł damy dworu przypadł kolejnym kandydatkom: Patrycji Gałuszy, Aleksandrze Greli, Julii Lassak i Natalii Floryn. Dziewczynom gratulowali m.in. wójt Poronina Anita Żegleń, prezes Związku Podhalan Julian Kowalczyk i radny powiatu tatrzańskiego Robert Chowaniec. Drewniana scena przy Gminnym Ośrodku Kultury uginała się zaś od nagród dla królowej i innych pań. Ich budżet sięgał sporych sum - od 1000 zł wzwyż. Było to możliwe dzięki licznym sponsorom i ich hojności, za co dziękowała A. Żegleń.
Wokół sceny rozmieszczono stoiska pszczelarskie, gdzie można było kupić różne produkty. Wśród pszczelarzy był Maciej Staszel z Ratułowa, z żoną Małgorzatą i dziećmi. - Cieszymy się, że jesteśmy tutaj. Wżeniłem się w rodzinę z tradycją pszczelarską, co było robić? -śmiał się M. Staszel. Z dumą dodał, że ma obecnie 60 uli. - W tym roku miodu jest mniej, bo maj był zimny i mniszka było mniej. Jedno jest pewne - że na pewno na św. Ambrożego zachęcimy do jego kupna w rodzinnej parafii NMP Królowej Polski w Miętustwie - zapewnia pan Maciej i z dumą pokazuje dyplom za zajęcie II miejsca w konkursie na najsmaczniejszy miód, który został zorganizowany w czasie święta pszczelarskiego w Poroninie.
Dzień Misia, Miodu i Bartników to nie tylko okazja do poznania bogatej tradycji bartnictwa i pszczelarstwa, ale również promocja lokalnych producentów oraz integracja mieszkańców i gości w radosnej, rodzinnej atmosferze. Służyły temu koncerty zespołów: Rombań, Chludowianie, Sawa i Dikandy (gwiazdy tegorocznego świętowania). Na scenie liczna publiczność mogła zobaczyć także pokaz kolekcji strojów regionalnych Pracowni "Haft Fashion" Jadwigi Trebuni-Tutki. Nie zabrakło atrakcji dla najmłodszych - dzieci mogły m.in. wziąć udział w konkursie kostiumowym "Pszczółka słodziutka jak miód". XXIII Dzień Misia, Miodu i Bartników był częścią tegorocznych Tatrzańskich Wici, czyli wakacyjnych imprez w powiecie tatrzańskim.