Rozpalenie podkurzacza, zbijanie ramki, rozpoznawanie gatunków miodu – to tylko niektóre konkurencje, z którymi musiały poradzić sobie kandydatki na Podhalańską Królową Miodu 2025. Ten zaszczytny tytuł przypadł Amelii Maciczek.
Podhalańskie Zrzeszenie Pszczelarzy liczy obecnie 195 członków, w tym 26 kobiet. – Pszczelarstwem na Podhalu, Spiszu i Orawie zajmują się głównie panowie, ale to nie znaczy, że jest to profesja przeznaczona tylko dla mężczyzn. Trzeba zaznaczyć, że często córki, żony, matki, babcie pomagają przy wirowaniu miodu i przy wielu pracach w pasiekach. Pamiętajmy jednak, że wymaga to dużego wysiłku fizycznego. Korpus z miodem potrafi ważyć nawet ok. 30 kg. Przy pasiece liczącej kilkadziesiąt uli to duże wyzwanie. Dlatego z reguły w takich pasiekach ulami zajmują się panowie, a panie prowadzą inne, lżejsze prace, na przykład związane z konfekcjonowaniem i sprzedażą miodu – tłumaczy Jan Świdroń, prezes PZP. Do zrzeszenia należy nawet 4 księży. – Dawniej pasieki były stałym elementem przyklasztornych ogrodów. Nie dziwi zatem fakt, że osoby duchowne zajmują się pszczołami i w obecnych czasach – dodaje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł