Rodzinne sceny… spoza scenariusza

– Na próby przynosimy różne doświadczenia ostatniego tygodnia, czasem nawet bałagan w głowach. A wychodzimy stąd niczym z innej rzeczywistości, z myślami wykąpanymi w świecie piękna – zapewniają aktorzy teatru Kaworki.

Zaczęło się niewinnie: rodzice, którzy przychodzili po swoje dzieci do przedszkola prowadzonego w Krakowie-Nowym Bieżanowie przez siostry michalitki, zauważyli, że gdy codziennie spotykają się na placu zabaw, jakoś nie mogą się rozstać – wymieniają się radami, opowiadają o życiowych sprawach i po prostu lubią ze sobą przebywać. W końcu pojawiła się myśl, by wspólnymi siłami zrobić coś więcej (dla dzieci, a może też i dla siebie) i bardziej twórczo spożytkować czas. Pomysłów na to „coś” było kilka (m.in. założenie chóru), ale w sercu Izy Czarneckiej, czyli jednej z mam, coraz mocniej kołatała myśl, by rodzice spróbowali swoich aktorskich sił. Ideę podchwyciła s. Lucyna Goj, dyrektor przedszkola, i dodała Izie odwagi, by o teatralnych planach opowiedziała na zebraniu. O dziwo, odzewu nie było.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..