We środę przed południem Floribeth Mora Diaz gościła w Pałacu Arcybiskupów Krakowskich, gdzie spotkała się z kard. Stanisławem Dziwiszem.
Spotkanie miało charakter prywatny, dla prasy było zamknięte, jednak zarówno przed, jak i po wizycie u metropolity krakowskiego, Floribeth wraz z mężem i synami chętnie rozmawiała z mieszkańcami Krakowa. Kilka osób przyszło do kurii prosić Kostarykankę o modlitwę w intencji ich bliskich – by wypraszała dla nich łaski u Boga, przez za wstawiennictwem św. Jana Pawła II. Jedna z nich prosiła o modlitwę w intencji chorej na nowotwór córki, inna – za wnuka chorego na białaczkę. Floribeth uważnie słuchała każdej z tych historii, a wszystkie prośby o modlitwę przyjmuje z ogromnym wzruszeniem i serdecznością.
– Od pani Floribeth promieniuje niezwykły pokój, ciepło, łagodność. Ona ma w oczach głęboką wiarę i radość. To kobieta, którą dotknął Bóg. Bardzo się cieszę, że przyjechała do Krakowa. Spotkanie z kimś, komu Bóg okazał swą łaskę, umacnia wiarę, bo tak naprawdę cuda zdarzają się każdego dnia, choć nie o wszystkich dowiaduje się cały świat. Warto też prosić o wstawiennictwo św. Jana Pawła II, bo on za nami oręduje u Ojca – mówi jedna z kobiet, które pojawiły się przed krakowską kurią.
– Zarówno ja, ja i francuska zakonnica s. Marie Simon Pierre, uzdrowiona za wstawiennictwem papieża z choroby Parkinsona (jej historia została uznana za cud niezbędny do ogłoszenia Jana Pawła II błogosławionym – przyp. aut.), odbijamy w sobie pokój, który miał w sobie ojciec święty. To wielka łaska od Boga – odpowiada z pokorą Floribeth.
Z Kostarykanką będzie się jeszcze można spotkać dziś wieczorem, o godz. 18 pojawi się na Rynku Główny, w księgarni „Matras”. Do naszej diecezji Floribeth powróci pod koniec miesiąca – 27 maja o godz. 18 przyjedzie do zakopiańskiego sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach.
O historii uzdrowienia Floribeth i jej wizycie w Krakowie pisaliśmy już w tekstach "Mam śpiewać jego chwałę"oraz Uzdrowiona w domu świętego