AKTUALIZACJA. Decyzję podjął w piątek 30 października krakowski Sąd Okręgowy.
Po wystąpieniach prokuratora oraz obrońców znanego reżysera oskarżonego o gwałt na nieletniej werdykt ogłosił sędzia Dariusz Mazur. Postanowienie nie jest prawomocne. Stronom przysługuje zażalenie do sądu wyższej instancji.
- Zrobiliśmy to, co do nas należało. Czujemy wielką satysfakcję z tego powodu, że dzięki tej decyzji sądu być może pan Roman Polański będzie mógł realizować swoje plany, zarówno zawodowe, jak i prywatne na terenie naszego kraju - mówili po zakończeniu posiedzenia sądu obrońcy znanego reżysera.
Sam Roman Polański dzisiejszą decyzję sądu skomentował podczas konferencji prasowej, na której spotkał się z dziennikarzami w hotelu w centrum Krakowa. Więcej na ten temat w tekście: "R. Polański: Odbyłem moją karę".
Sąd podzielił argumentację obrońców Romana Polańskiego i uznał, że w jego amerykańskim procesie została zawarta ugoda, a oskarżony dotrzymał jej warunków, przyznając się do winy i spędzając 42 dni w więzieniu, na obserwacji psychiatrycznej.
- Nie ma absolutnie żadnych podstaw, żeby wątpić, że ta ugoda została zawarta - mówił sędzia Dariusz Mazur, zaznaczając, że jej istnienie potwierdzili nie tylko pełnomocnicy oskarżonego i poszkodowanej, ale także prowadzący sprawę prokurator.
Sędzia dodał, że "kara została wymierzona, pomimo iż nie było formalnie ogłoszonego wyroku". Podkreślił też, że prowadzone w latach 70. w Stanach Zjednoczonych postępowanie pełne było nieprawidłowości. Chodziło m.in. o kontakty sędziego z prokuratorem, który na początku prowadził sprawę Romana Polańskiego (później został od niej odsunięty) czy uleganie przez sąd presji mediów.
Prof. Ireneusz Kamiński, wykładowca na UJ i ekspert Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka przyjął werdykt sądu ze zdziwieniem. - Nie znam powodów dla których Polska mogłaby odmówić ekstradycji. Nie chodzi tu przecież o karę śmierci. Nie ma też żadnych przesłanek wskazujących na to, że w USA Romanowi Polańskiemu miałby grozić bezprawny areszt, czy też przewlekłe postępowanie - ocenia prawnik.
Zdaniem I. Kamińskiego, zgoda na ekstradycję Polańskiego w żadnym wypadku nie byłaby naruszeniem praw człowieka.
Takie argumenty podnosili obrońcy oskarżonego. W ich opinii - również podzielonej przez sąd - Romanowi Polańskiemu groziłoby m.in. osadzenie w areszcie natychmiast po dotarciu do Stanów Zjednoczonych i przedłużanie pobytu do czasu rozprawy. Tę zaś amerykański sędzia mógłby odwlekać o kilka tygodni. Dariusz Mazur argumentował m.in., że takie pozbawienie wolności byłoby nieuzasadnione i naruszałoby prawa człowieka zwłaszcza, że warunki w areszcie nie są dostosowane do potrzeb osób starszych (Roman Polański ma 82 lata).
Krakowski sąd uzasadniał swoją decyzję przez ponad dwie godziny. Zapowiedział także, że w połowie listopada będzie dostępne pełne, pisemne uzasadnienie postanowienia. Ma ono liczyć co najmniej 150 stron. Dopiero wtedy prokuratura podejmie decyzję o złożeniu zażalenia do sądu apelacyjnego.
Jeśli sąd apelacyjny podtrzyma stanowisko sądu okręgowego, decyzja o odmowie ekstradycji Romana Polańskiego będzie ostateczna.