Reżyser spotkał się z dziennikarzami po ogłoszeniu przez sąd decyzji o odmowie jego ekstradycji.
Krakowski sąd w piątek, 30 października odrzucił wniosek wymiaru sprawiedliwości USA o ekstradycję Romana Polańskiego. Reżyser nie pojawił się dziś w sądzie, ale niebawem po ogłoszeniu przez sąd decyzji spotkał się z dziennikarzami w jednym z hoteli w centrum Krakowa.
- I pleaded guilty, i went to prison - odbyłem moją karę, sprawa skończona jeśli chodzi o mnie - podkreślał Roman Polański. - Jestem bardzo szczęśliwy, że ta sprawa się kończy. To mnie kosztowało dużo wysiłku, dużo zdrowia, dużo kłopotów - mówił podczas konferencji prasowej.
Dodał, że jeszcze więcej kosztowało to jego rodzinę. - O tym się zupełnie zapomina, ale rodzina zwykle w takich okolicznościach cierpi bardziej - przyznał.
Zapewnił, że od początku ufał polskiemu wymiarowi sprawiedliwości i był przekonany, że "to się dobrze skończy".
- Słuchałem dziś każdego słowa sędziego. Był tak niesłychanie dobrze poinformowany, nie pomylił się z żadną datą, z żadną cyfrą - mówił R. Polański.
Zdementował także wiadomości o tym, że był gotowy do opuszczenia Polski w momencie ogłoszenia przez krakowski sąd niekorzystnego dla reżysera postanowienia.
Komentując niedawne wypowiedzi polityków, sugerujących, że powinno dojść do jego ekstradycji, Roman Polański mówił: - To nie ma żadnego związku z prawem, mam nadzieję. Polska jest krajem, w którym prawo jest niezależne.
- Elementy mojej sprawy są tak na moją korzyść, że to nie ulega mojej wątpliwości. Jeżeli decyzja ma być polityczna, to powinienem się obawiać - zaznaczył reżyser.
Obecni na konferencji obrońcy Romana Polańskiego podkreślali, że nie może być mowy o ulgowym traktowaniu filmowca w postępowaniu ekstradycyjnym ze względu na jego popularność.
- Dowodem na to jest fakt, że ja w swojej ponad dwudziestoletniej karierze nie miałem klienta, który byłby przesłuchiwany przez sąd przez dziewięć godzin - mówił Jan Olszewski, jeden z obrońców, nawiązując do przesłuchania R. Polańskiego podczas pierwszego posiedzenia ws. jego ekstradycji, w lutym tego roku. - Tak jak to powiedział dzisiaj sąd, sława naszego klienta jest w tej sprawie jego brzemieniem.
Czytaj także: