Podczas tego marszu nie padały żadne wyzwiska, hasła z polityką w tle, nie rzucano też petard.
Ponad sto młodych osób wykrzyczało natomiast, że „grzeją na ideałach”, ks. Jacek „Wiosna” Stryczek, ze sztandarem „Paczki” wspiął się na pomnik Adama Mickiewicza, a Jerzy Dudek, ambasador akcji, odtańczył „DudekDance”. Był to znak, że „Szlachetna Paczka” po raz kolejny opanowała Kraków i całą Polskę, a każdy z nas może już wejść na stronę www.szlachetnapaczka.pl i z bazy 12 tysięcy rodzin w potrzebie wybrać tę, której możemy mądrze pomóc. Bo „Paczka” to coś więcej niż tylko „rozdawnictwo darów”. W tej akcji wszyscy są obdarowani: rodziny, ponieważ oprócz rzeczy materialnych dostają także ciepło serc osób, które prezent przygotowały; darczyńcy, którzy do wigilijnej kolacji zasiądą z myślą, że podarowali komuś lepsze święta, oraz armia ponad 7,5 tys. wolontariuszy, którzy dotarli do rodzin znajdujących się w naprawdę trudnej sytuacji i ze łzami w oczach wysłuchali ich dramatycznych historii. Takich jak np. historia 67-letniej pani Teresy. W przeszłości mąż i syn alkoholicy bili ją i znęcali się nad nią psychicznie. Dziś kobieta żyje samotnie (i samotność bardzo jej doskwiera), a depresja lękowa, na którą cierpi, utrudnia jej kontakt z otoczeniem. Rzadko wychodzi więc z domu. Pani Teresa choruje też na cukrzycę i tarczycę. Każdego miesiąca brakuje jej ok. 100 złotych na wykupienie wszystkich niezbędnych lekarstw – jej jedynym dochodem jest bardzo niska renta (785 złotych, z czego 560 złotych pochłaniają rachunki i leki). Pod choinką pani Teresy koniecznie powinna znaleźć się pralka (ta, którą ma, jest bardzo stara i ciągle się psuje). Niezbędne są też trwała żywność i środki czystości.
Z kolei pani Agata (35 lat) samotnie wychowuje dwoje dzieci: Patryka (14 lat) i Mateusza (9 lat). Mieszka wraz z mamą (panią Anną, 65 lat) w jednopokojowym mieszkaniu, które wymaga generalnego remontu. To jednak przekracza możliwości domowego budżetu. Ojciec dzieci nie wspiera rodziny. Pani Agata musi więc samodzielnie utrzymać bliskich. Nie jest to łatwe, zwłaszcza że od czterech lat walczy z chorobą nowotworową. Od pewnego czasu rodzina zalega z opłatami za mieszkanie – co miesiąc komornik zajmuje więc cześć emerytury pani Anny (280 zł). Pani Agata marzy o dwuosobowym, rozkładanym fotelu (stare łóżko jest w bardzo złym stanie). Przydałyby się też zapas żywności i środki czystości.
Serce ściska również historia starszej, samotnej i schorowanej kobiety, która rozmawiając z wolontariuszką, długo prosiła tylko o węgiel, by miała czym napalić w zimie w piecu. Pod koniec rozmowy dodała jeszcze jedną prośbę: pierś z kurczaka, by w święta mogła zjeść kotleta…