W Filharmonii Krakowskiej koncertowano w hołdzie „żołnierzom wyklętym”. Śpiewano i tradycyjnie i rapowo.
Koncert zorganizowany przez Stowarzyszenie Passionart i krakowski oddział Instytutu Pamięci Narodowej w przeddzień Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” był jednocześnie pokazem umiejętności muzycznych artystów krakowskich jak i lekcją historii. –Nie była to przy tym lekcja nudna, bo i repertuar i formy wykonania były bardzo różnorodne – powiedziała słuchaczka koncertu Marysia Szarek, uczennica I Liceum Ogólnokształcącego im. Nowodworskiego.
Soliści: sopranistka Anna Suvorowa, tenor Mateusz Prendota, bas maciej Drużkowski, akordeonista Wiesław Dziedziński, perkusista Grzegorz Fieber, instrumentaliści Krakowskiej Młodej Filharmonii i Orkiestry Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych im. Mieczysława Karłowicza oraz chóry: Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II, Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Rolniczego (w tym działający przy tej uczelni Chór Męski „Agricola” Krakowskiego Środowiska Akademickiego) pod batutami Tomasza Chmiela i Włodzimierza Siedlika wykonywali bowiem brawurowo zarówno tradycyjne pieśni patriotyczne jak i towarzyszyli raperowi Tadeuszowi Polkowskiemu w jego utworach „Żołnierze Wyklęci” i „Generał Nil”.
Długą owację widowni wywołało rapowe wykonanie utworu Polkowskiego „Inka”, poświęcone zamordowanej przez komunistów sanitariuszce Danucie Siedzikównie „Ince”.
–Gdy zobaczyłem młodziutką Annę Suvorową w krótkiej letniej sukience, z torbą sanitariuszki przewieszoną przez ramię, zamurowało mnie. Tak bowiem musiała wyglądać „Inka”. Gdy potem zaś Suvorova zaczęła śpiewać pięknym, czystym głosem wokalizę przypominającą stylem „Bachianas Brasileiras” Villi – Lobosa, nie mogłem się oprzeć wzruszeniu. Ten czysty głos bez słów, nie mniej oddawał istotę tragizmu losów „żołnierzy wyklętych” niż potrzebne skądinąd książki i artykuły – powiedział inny słuchacz koncertu, Adam Wiszowaty.