Jakiej komunikacji potrzebuje stolica Małopolski? - zastanawiali się uczestnicy dwudniowej konferencji zorganizowanej na Politechnice Krakowskiej.
- Skończyła się przepustowość linii tramwajowych w ścisłym centrum Krakowa. W godzinach szczytu tramwaje stoją i czekają na wjazd na przystanek - mówił podczas spotkania z dziennikarzami prof. dr hab. inż. Krzysztof Stypuła. Dlatego, jak przekonywał, rozwiązaniem jest nie wprowadzanie nowych tramwajów, ale tylko przeniesienie komunikacji pod ziemię.
- Nie oznacza to, że metro ma zastąpić komunikację tramwajową. Ma ono być istotnym elementem uzupełniającym i podnoszącym komfort życia mieszkańców - przekonywał naukowiec. - Wszystkie miasta, które się rozwijają, fundują sobie metro nie dlatego, że są do tego zmuszone, ale ponieważ myślą o swoich mieszkańcach i komforcie ich życia - dodał.
W ostatnich latach metro stało się istotnym elementem "Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Miasta Krakowa". Za jego budową podczas referendum opowiedzieli się także mieszkańcy.
Jak podkreśla K. Stypuła, obecnie pojawiają się propozycje finansowania budowy metra w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego, istnieją możliwości pozyskania pieniędzy z Unii Europejskiej (nie wiadomo, jak długo jeszcze będzie to możliwe). Do dyspozycji wciąż są tereny na obrzeżach Krakowa, na których mogłyby powstać parkingu typu Park&Ride - za kilkanaście lat może ich zabraknąć.
- Jeżeli dziś nie zaczniemy o tym myśleć to za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat nie będzie takiej komunikacji w Krakowie, bo prześpimy te możliwości, które są teraz - mówił K. Stypuła.
Wśród niekwestionowanych zalet metra wymienił on m. in. częstotliwość kursowania, większą prędkość, brak skrzyżowań (co m. in. w przypadku tramwajów powoduje opóźnienia), komfort oczekiwania na stacjach niezależnie od warunków atmosferycznych czy niższe koszty utrzymania niż w przypadku sieci tramwajowej.
Podczas dwudniowej konferencji na Politechnice Krakowskiej zaprezentowana została m. in. koncepcja "lekkiego premetra", którego linie biegłyby zarówno pod, jak i nad ziemią. Miałoby ono wykorzystywać zautomatyzowane, bezzałogowe wagony (takie rozwiązania działają m. in. w Kopenhadze, Brukseli, Lozannie, Paryżu, Turynie, Barcelonie czy Tuluzie).