Miała swoje dwa początki. Pierwszy, gdy sam kiedyś szukałem sposobu na spotkanie z Bogiem. I jakimś dziwnym trafem On sam zwykle wzywał mnie do jeszcze większego wysiłku.
Tak było od początku, po moim nawróceniu, gdy miałem 20 lat i studiowałem na AGH. Ciągle i ciągle było Mu mało. Nie wiem, czy można się do tego przyzwyczaić, ale stało się to dla mnie nawykiem. Drugi początek wyniknął z próby przezwyciężenia kryzysu męskości. Miałkość wielu współczesnych facetów w połączeniu choćby z 40-dniowym postem Jezusa daje do myślenia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.