W Krakowie uczczono pamięć bohaterów szarży pod Rokitną. 13 czerwca minęło 100 lat od chwili, gdy krakowscy ułani szarżowali na rosyjskie okopy w Besarabii.
Uroczystości rocznicowe odbyły się wieczorem. na cmentarzu Rakowickim, przy grobie poległych rokitniańczyków.
W imieniu prezydenta RP, prezydenta Krakowa, ministra obrony narodowej, ambasady Rumunii i Węgier oraz rodziny rtm. Zbigniewa Dunin-Wąsowicza, złożono wieńce i kwiaty pod pomnikiem na grobie ułanów poległych pod Rokitną. Odczytano apel poległych, zaś kompania honorowa Wojska Polskiego oddała salwę honorującą pamięć bohaterów. Wręczono również medale rocznicowe.
Przy pomniku stała warta honorowa w mundurach ułanów legionowych z okresu I wojny światowej.
- Ta szarża trwała krotko ale stała się szybko symbolem nieugiętości żołnierza polskiego - powiedział płk. Janusz Kurzyna, reprezentujący ministra obrony narodowej.
- Jako Polacy nie mogliśmy przemilczeć tej rocznicy. Możemy być dumni z takich osób jak rtm Zbigniew Dunin-Wąsowicz, którzy wówczas gdy jeszcze nie było wolnej Polski, już byli gotowi oddać za nią swe życie - powiedział Przemysław Jaskułowski ze stowarzyszenia Tradycyjny Oddział C i K Regimentu Artylerii Fortecznej No. 2 barona von Beschi – Twierdza Kraków, które zorganizowało uroczystości rocznicowe.
Uroczystość zakończyło odegranie przez orkiestrę wojskową „Roty” Feliksa Nowowiejskiego.
- Tę pieśń odegrano w 1915 r. nad trumnami poległych rokitniańczyków w trakcie pogrzebu na cmentarzu w Rarańczy – powiedział P. Jaskułowski.
Ułani kawalerii II Brygady Legionów Polskich formowali się w 1914 r. w podkrakowskich Przegorzałach. Wyruszyli na front pod dowództwem Zbigniewa Dunin-Wąsowicza. 13 czerwca 1915 r. otrzymali rozkaz szarżowania na wojska rosyjskie w okolicach wsi Rokitna w Besarabii.
W szaleńczym tempie przeszli 3 linie okopów za cenę unicestwienia oddziału. Spośród 60 szarżujących, poległo kilkunastu oficerów, podoficerów i ułanów z dowódcą, rtm. Zbigniewem Dunin-Wąsowiczem. Wielu zostało rannych lub kontuzjowanych. Poległych pochowano na cmentarzu w Rarańczy
25 lutego 1923 r. trumny z ich ciałami sprowadzono do Krakowa i pochowano uroczyście na cmentarzu Rakowickim. W 1925 r. na mogile stanął pomnik zaprojektowany przez Józefa Gałęzowskiego. Wyryto na nim napis ułożony przez Zygmunta Jagrym-Maleszewskiego, uczestnika szarży, który w rezultacie odniesionych wówczas ran stracił nogę: „Błyskawice ich szabel/ Były jutrzenką wolności/ Widziały ich śnieżne szczyty Karpat/ i srebrzyste wody Cisy/ i bystre fale Czeremoszu/ i lasy bukowińskie ich widziały/ i brzegi Prutu i błonia naddniestrzańskie/ i besarabskie stepy i Dzikie Pola/ Padli na polach Rokitny/ Ad Maximam Poloniae Gloriam”.
Na cmentarzu Rakowickim pochowani są również dwaj inni rokitniańczycy ranni w szarży: rtm Roman Senowski, poległy w 1920 r. w wojnie polsko-bolszewickiej, i mjr Tadeusz Brincken, zmarły w 1954 r.
Szarża pod Rokitną stała się symbolem odwagi żołnierza polskiego.
– Szaleńczą szarżę rokitniańską od razu, dosłownie w dniu jej przeprowadzenia, zaczęto porównywać do słynnej szarży pod Somosierrą, w której wzięli udział przodkowie rtm. Dunin-Wąsowicza i wach. Stanisława Sokołowskiego. Młodsza „siostra” Somosierry rychło stała się częścią polskiego mitu narodowego jako symbol dzielności naszego żołnierza. Powstawały dziesiątki wierszy i obrazów. O latach nawiązał do niej Feliks Konarski w „Czerwonych makach na Monte Cassino”: „Runęli przez ogień straceńcy,/ niejeden z nich dostał i padł/ Jak Ci z Somosierry szaleńcy,/ Jak Ci spod Rokitny sprzed lat” - powiedział dr Jarosław Szarek, historyk z krakowskiego IPN.
Więcej o szarży pod Rokitną można przeczytać w 24. numerze "Gościa Krakowskiego" albo TUTAJ.