Prawda o tym, że dziecko poczęte w wyniku gwałtu ma prawo do życia, boli feministki tak bardzo, że zrobiły wszystko, by antyaborcyjna działaczka nie pojawiła się w krakowskiej Alma Mater.
"Kiedykolwiek mówicie o sobie »pro-choice«, albo uznajecie dopuszczalność aborcji w przypadku gwałtu, to tak jakbyście stanęli przede mną, spojrzeli mi w oczy i powiedzieli: »Uważam, że twoja matka powinna była móc cię usunąć«" - mówi podczas swoich wykładów Rebekka Kiessling. Mocne, prawda?
Do Krakowa Rebekkę zaprosili Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iris i Koło Naukowe Prawa Kanonicznego Towarzystwa Biblioteki Słuchaczy Prawa UJ. Gdy informacja o tym, że Rebecca w środę 15 marca w murach Collegium Novum da świadectwo swojego życia (Rebekka poczęła się w efekcie brutalnego gwałtu, żyje, ponieważ w USA aborcja była wtedy zakazana), wybuchła burza, za którą stały feministyczne i lewicowe organizacje (m.in. "Dziewuchy Dziewuchom", Federacja Anarchistyczna oraz koła naukowe działające na Wydziale Filozoficznym UJ), wspierane przez "Gazetę Wyborczą".
Jeszcze wczoraj wieczorem otwarte spotkanie z Rebekką wydawało się być niezagrożone, jednak dziś rano okazało się, że władze UJ zmieniają je na spotkanie zamknięte, tylko dla osób należących do studenckiego koła naukowego. Popołudniu i to spotkanie zostało odwołane.
Taka decyzja władz Uniwersytetu Jagiellońskiego, na czele którego stoi rektor - prof. dr. hab. med. Wojciech Nowak, zadziwia i oburza. Z kilku powodów.
Po pierwsze - rektor, profesor medycyny, wie chyba, czym jest aborcja i jak ona wygląda. Wie też, że serce dziecka zaczyna bić od ok. 21 dnia od poczęcia, a podczas aborcji dopuszczalnej przez polskie prawo w trzech przypadkach, gdy dziecko jest rozrywane na części, czuje ból tak samo, jak dorosły człowiek. Fakt, że zadaniem każdego lekarza (rektor UJ jest lekarzem chirurgiem) jest ratowanie każdego życia, a nie zabijanie, uznaję za oczywistą oczywistość. Czy więc naprawdę poglądy pani Kiessling, która walczy o to, by chronić każde poczęte życie, są tak straszne, że najpierw wykład trzeba zamykać, a potem go odwoływać?
Po drugie - uniwersytet powinien być otwarty dla każdego. To też nie ulega wątpliwości. Okazuje się jednak, że są równi i równiejsi. Nie jest to pierwsza taka sytuacja. Ok. 13 lat temu, gdy władze UJ były zupełnie inne, na Uniwersytecie Jagiellońskim, pod patronatem Instytutu Socjologii, odbyła się konferencja, podczas której udowadniano, że homoseksualizm nie "siedzi" tylko w psychice człowieka, ale jest z nim związana cała kultura. "Gazeta Wyborcza" spotkanie oklaskiwała, bo przecież mury uczelni powinny służyć również takim konferencjom. Kilka tygodni później w murach tego samego instytutu odbyła się inna konferencja - tym razem zaproszeni goście krytykowali homoseksualizm i wykazywali jego szkodliwość oraz przyczyny. Na łamach tej samej gazety trwała burza, bo przecież mury UJ nie są od takich spotkań!
Jestem przekonana, że gdyby tym razem ci, którzy protestują przeciwko obecności R. Kiessling na UJ, zorganizowali spotkanie z kimś, kto aborcję promuje i mówi, że to prawo kobiety, która zawsze powinna mieć wybór, byłby on witany w glorii i chwale, na czerwonym dywanie. I nawet gdyby środowiska chrześcijańskie wyraziły swój sprzeciw, nikt by się nim nie przejął. Wszak trzeba być tolerancyjnym, dać każdemu prawo do wyrażenia swoich poglądów i nie uwsteczniać się. Szkoda więc, że to prawo do wolności wypowiedzi w przypadku Rebekki Kiessling zostaje zablokowane. A przecież ta piękna, 48-letnia kobieta, wykształcona prawniczka, żona i mama piątki dzieci, mówi jedynie, że gdyby w USA prawo dopuszczało aborcję wtedy, gdy jej mama była w ciąży, to dziś by jej nie było na świecie. Przekonuje też, że warto dać niewinnemu dziecku prawo do narodzin i np. oddać go do adopcji, a nie zabijać. Wtedy, pomimo traumy gwałtu, która na zawsze zostanie w psychice kobiety, matka (już zachodząc w ciążę, jest się matką - to udowadnia nauka!) nie zostanie morderczynią w białych rękawiczkach.
Po trzecie - nie tak dawno, bo w styczniu, rektor UJ najpierw żegnał odchodzącego na emeryturę kard. Stanisława Dziwisza, a potem uczestniczył w ingresie abp. Marka Jędraszewskiego, podczas którego przedstawiciele krakowskich uczelni składali nowemu metropolicie homagium, czyli akt czci i posłuszeństwa. Powie ktoś, że jedno z drugim nie ma związku. Otóż ma, bo homagium było publicznym opowiedzeniem się po stronie konkretnych wartości. Co więcej, warto przypomnieć, że Uniwersytet Jagielloński nie istniałby bez św. Królowej Jadwigi. która go założyła. Później związany był z nim także św. Jan Paweł II. I św. Jadwiga, i papież Polak nie baliby się tego, co do powiedzenia ma Rebekka Kiessling.
Niestety, w Krakowie feministki wygrały batalię o prawo do powiedzenia prawdy o tym, jak wielkim złem jest aborcja. UJ ugiął się pod presją protestów i swoją decyzję uzasadnia względami bezpieczeństwa, którego nie jest w stanie zapewnić uczestnikom wykładu Rebekki - ani w formie spotkania otwartego, ani zamkniętego. Wszak może przecież dojść do rękoczynów, a sytuacja wymknie się spod kontroli tak bardzo, że konieczna będzie ewakuacja budynku. Nie opanują tego ani straż rektorska, ani policja.
Feministki wojowały, bo bały się, że gdy zbyt wiele osób usłyszy świadectwo Rebekki Kiessling, kolejne czarne marsze będą topniały w oczach albo w ogóle się nie odbędą. Teraz mówią pewnie z dumą, że to dzięki nim UJ został obroniony przez wizytą antyaborcyjnej działaczki.
Jeszcze jedno: Rebekka Kiesslilng występowała przed audytorium akademickim w różnych częściach USA, a także w Kanadzie, Australii, Niemczech, Irlandii, Wielkiej Brytanii. Nigdzie nie zdarzyło się, by jej wystąpienie zostało odwołane, ponieważ wszędzie obowiązywała wolność słowa - na wykłady przychodził i czerpał z nich kto chciał, nikt nie protestował. Polskie uczelnie, na czele z najstarszą, krakowską, postanowiły być bardziej "postępowe". Niestety, utonęły w odmętach absurdu.
Ostatecznie spotkanie z R. Kiessling odbędzie się w środę o godz. 18.30 na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II (ul. Franciszkańska 1, sala nr 111).
Przeczytaj także: UJ nie zgodził się na wykład Rebekki Kiessling