Dla wielu pielgrzymów rozpoczął się katechezami, które w kościołach, na stadionach i w parkach głosili w 33 językach biskupi z całego świata. Wszyscy najbardziej wyczekiwali jednak pierwszego spotkania z Ojcem Świętym.
Na dobry początek dnia na stadionie Cracovii do tysięcy młodych przemawiał bp Edward Dajczak, ordynariusz diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Zachęcał ich, by pozwolili dotknąć się miłosierdziu Chrystusa, bo ono niejednokrotnie trafia do tych, których nikt inny nie chce dotknąć. - Żeby kochać, sami musimy być kochani. Tu, na Światowych Dniach Młodzieży, jest lekcja dostrzegania drugiego człowieka. Jednak na samej lekcji się nie kończy. Po niej trzeba odrobić zadanie domowe - przekonywał.
Po południu na pielgrzymów czekały atrakcje w ramach Festiwalu Młodych. Występy teatralne i muzyczne odbywały się m.in. na Rynku Głównym, pl. Szczepańskim, Rynku Podgórskim i w wielu innych miejscach.
Młodzi nie chcieli tracić czasu nawet na odpoczynek. Korzystali z pobytu w Krakowie, jak mogli - zwiedzali kościoły, Sukiennice i nieustannie chwalili Boga śpiewem. Grupa pielgrzymów z USA, na zaproszenie "Gościa Krakowskiego", zwiedziła nawet dom Jana Pawła II przy ul. Tynieckiej.
Nastrojów nie popsuł pielgrzymom nawet deszcz. - W Krakowie czuję się cudownie! Spotkałem fantastycznych ludzi i zakochałem się w pierogach. Będę bardzo tęsknił za tą atmosferą - mówił przed rokiem Loyn z Indii.
Ci, którzy potrzebowali chwili wyciszenia, przychodzili natomiast do strefy ciszy.
Późnym popołudniem tłumy zaczęły gromadzić się na Błoniach, wyczekując przyjazdu papieża Franciszka. Nad ich głowami powiewały flagi z różnych części świata. Niektórzy na papieża czekali już przed Pałacem Biskupim. Wtedy też z placu przed bazyliką oo. franciszkanów popłynęły dźwięki Koronki do Bożego Miłosierdzia w wersji symfonicznej. - To niesamowite, że możemy wyśpiewać Koronkę pod oknem papieskim. To wielki zaszczyt dla nas wszystkich - zapewniała Maria Krawczyk, autorka tej wersji modlitwy.
Po spotkaniu z papieżem na Błoniach część młodych znów popędziła pod okno papieskie, by wsłuchać się w jego ostatnie tego dnia przesłanie. Inni rozeszli się po mieście, by dalej robić raban.
Czytaj także: