Kobieta, lekarz, żona i matka - św. Joanna Beretta-Molla jest postacią, która nie przestaje fascynować. Na temat jej społecznego oddziaływania dyskutowano w Krakowie.
Otwierając konferencję, rektor UPJPII w Krakowie ks. prof. Wojciech Zyzak mówił, że heroiczna miłość Joanny do dziecka wypływała z głębokiej wiary. – Nie zrobiła tego, żeby pójść do nieba, ale dlatego, że była matką – zauważył kapłan. Sam spotkał się z podobnym przypadkiem w Niemczech, w rodzinie przesiedleńców z Polski. – Ich córka Monika, będąc w ciąży, dowiedziała się, że ma nowotwór. Zmarła kilka miesięcy po urodzeniu dziecka. Nie była wierząca, ale miłość macierzyńska nie pozwoliła jej zniszczyć życia – opowiadał. Dodał, że miłość macierzyńska nie jest kwestią wiary ani ideologii, jak próbują wmawiać niektórzy zwolennicy pro choice. – Codziennie rodzice mówią swoim dzieciom, że kochają je nad życie. Czasem to sprawdza się dosłownie – argumentował rektor papieskiej uczelni. Zauważył, że człowiek może zbyt rzadko uświadamia sobie, jakim cudem jest fakt jego istnienia.
Dziekan Wydziału Nauk Społecznych ks. prof. Michał Drożdż dodał, że św. Joanna wpisała w swoje życie małżeńskie gotowość do ofiary. – Ona woła do współczesnego świata o szacunek dla życia i ofiarną miłość, która wypływa z głębi ludzkiego serca – uważa duchowny.
Chrześcijańską koncepcję małżeństwa i rodziny na przykładzie Joanny i Piotra Mollów omówił abp Marek Jędraszewski. Nawiązał do myśli personalistycznej Emmanuela Mouniera, który uważał, że w człowieku rzeczywistość cielesna i duchowa wzajemnie się warunkują i nie można ich rozdzielić; że z punktu widzenia godności człowieka jest on niezastępowalny w świecie, oraz że człowiek to istota, która spełnia się w spotkaniu z drugim. Przywołał znane fakty z życia Mollów: ich narzeczeństwo, ślub, narodziny dzieci, wreszcie śmierć Joanny. Jak stwierdził, są oni przykładem małżeństwa chrześcijańskiego, które oparte jest na Bożym słowie; na Bogu, który mówi do człowieka.
Ks. dr Krzysztof Białowąs, postulator z Kongregacji ds. Świętych w Watykanie, podkreślił, że Kościół katolicki przywiązuje wielką wagę do propagowania wzorców osobowych godnych naśladowania. Przypomniał, że dla przeprowadzenia procesu kanonizacyjnego do zeszłego roku funkcjonowały trzy drogi: męczeństwo, droga cnót heroicznych oraz potwierdzenie starożytnego kultu. Nie były one jednak wystarczające do określenia wszystkich rodzajów świętości.
Czwarta droga – to droga dobrowolnego ofiarowania życia za bliźniego. – Gdyby Joanna żyła teraz, zostałaby świętą na mocy czwartej drogi, bo jej proces byłby tak poprowadzony. Tymczasem św. Joanna została wyniesiona na ołtarze dzięki swoim cnotom heroicznym – wyjaśniał.