W pracowni, gdzie tworzyła swoje czarodziejskie obrazy, stoi jej stolik i pieczołowicie przechowywane są farby. Są jej zdjęcie i fartuszek w grochy, w którym chowała miętowe cukierki, by potem częstować nimi wszystkich. Ich garść wciąż tam jest.
Ukryty przez całe lata talent Marii Grucy rozkwitł w ostatnich latach jej życia. – Udowodniła, że warto marzyć i walczyć o spełnianie marzeń – wspomina w rocznicę śmierci artystki Stanisława Szczepaniak, jej wieloletnia przyjaciółka i kierowniczka Środowiskowego Domu Samopomocy w Skawinie, w którym żyła i tworzyła Marysia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.