Dziś Szpital Uniwersytecki opuszczają Tymon i Filip. Wcześniej do domu w Tylmanowej wróciły już Kaja i Nela. Malwina i Zosia wyjdą ze szpitala za kilka lub kilkanaście dni.
Jak mówi kierownik oddziału Neonatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie prof. Ryszard Lauterbach, sześcioraczki w ciągu pierwszych trzech miesięcy życia zrobiły olbrzymie postępy.
- Samodzielnie oddychają, zjadają duże porcje. Wystarcza im to do tego, żeby rosnąć i rozwijać się bez kroplówek - zapewnia lekarz. Podkreśla przy tym rolę nie tylko lekarzy, ale także pielęgniarek i fizjoterapeutów. Dzieci od pierwszych dni musiały bowiem być rehabilitowane.
Podczas spotkania z dziennikarzami rodzice sześcioraczków - Klaudia i Szymon Marcowie - dziękowali personelowi medycznemu i podkreślali rolę wsparcia, jakie otrzymują od swoich rodziców.
Rodzice sześcioraczków otrzymali od dyrekcji szpitala pamiątkowe, oprawione w ramkę śpioszki, przypominające, ile każde z dzieci mierzyło i ważyło w dniu porodu. Miłosz Kluba /Foto Gość- Dopiero przyzwyczajamy się do nowej rzeczywistości. Proszę wziąć pod uwagę, że z dnia na dzień nasze życie zmieniło się naprawdę diametralnie. Z rodziny trzyosobowej staliśmy się rodziną dziewięcioosobową - mówi K. Marzec.
Jak dodaje, już widać różnice w charakterach dzieci. Tymon jest najbardziej żywiołowy, a Malwina - ciągle uśmiechnięta. - Każde z nich jest inne - podkreśla mama sześcioraczków.
Krakowskie sześcioraczki - Filip, Tymon, Zosia, Kaja, Malwina i Nela - urodziły się 20 maja.
Więcej w tekstach: