Od dziś w muzealnym budynku Zamku Królewskiego można oglądać nową wystawę stałą "Wawel odzyskany". Multimedialna ekspozycja przedstawia dzieje wzgórza wawelskiego od trzeciego rozbioru Polski w 1795 r. aż po czasy współczesne.
Na długie lata Wawel stał się austriacką cytadelą, zamek zamieniono na koszary. By odzyskać go dla narodu, polskie władze samorządowe Galicji wpadły na pomysł, by podarować go cesarzowi Franciszkowi Józefowi na rezydencję. By jednak żołnierze austriaccy mogli się wyprowadzić, kosztem samorządu trzeba było wybudować nowe koszary. W 1905 r. wojsko opuściło zamek, potem zaś do roku 1911 pozostałe budynki na wzgórzu. Pod kierunkiem Zygmunta Hendla, a potem Adolfa Szyszki-Bohusza rozpoczęła się żmudna odbudowa. Na wystawie pokazano fotografie i dokumenty przedstawiające jej etapy. Część prac, m.in. usunięcie zamurowań na krużgankach dziedzińca arkadowego oraz wymianę dachu zamkowego, udało się wykonać do 1914 roku.
Do odbudowy wrócono po odzyskaniu niepodległości. Kierujący pracami A. Szyszko-Bohusz odwołał się do ofiarności społecznej. Osoby prywatne, instytucje i jednostki wojskowe wykupywały imienne cegiełki, z których dochód zasilał fundusz odbudowy. Wykupiono ponad 6,3 tys. takich cegiełek. Część z nich wmurowano w mur forteczny otaczający wzgórze. - Na wystawie zaaranżowano ścianę, gdzie - prócz kopii fotograficznych - wmontowano także 4 oryginalne tabliczki-cegiełki, wykupione m.in. przez hr. Stanisława Badeniego oraz Marię i Wojciecha Kossaków. Można także zobaczyć i przeglądać na ekranie rękopiśmienną księgę ofiarodawców - powiedziała Halina Bilik, współautorka scenariusza wystawy wraz ze Zdzisławą Chojnacką i Agnieszką Jańczyk.
Nie wszystkie koncepcje zagospodarowania odzyskanego wzgórza wawelskiego zostały zrealizowane. Stanisław Wyspiański widział tam polski Akropol - centrum polityczne, religijne, kulturalne i naukowe kraju. Przy współpracy z architektem Władysławem Ekielskim opracował w latach 1904-1907 projekt powstania polskiego Akropolis. Model niezrealizowanego projektu został pokazany na wystawie.
Z innym śmiałym projektem wystąpił rzeźbiarz Wacław Szymanowski. Jego monumentalna rzeźba "Pochód na Wawel" miała zamykać od zachodu dziedziniec arkadowy zamku. I ten projekt nie został zrealizowany, jednak pozostałością po nim jest pokazany na wystawie odlew rzeźby Szymanowskiego w skali 1:10.
- W okresie międzywojennym zamek był przygotowywany zarówno do funkcji rezydencji prezydenta Rzeczypospolitej, jak i siedziby muzeum. Do aranżacji wnętrz zaproszono wybitnych artystów, m.in. rzeźbiarza Xawerego Dunikowskiego oraz malarzy Felicjana Szczęsnego Kowarskiego, Zbigniewa Pronaszkę i Zygmunta Waliszewskiego - powiedziała Z. Chojnacka. Zachowały się zarówno malowidła, jak i rzeźbione "głowy wawelskie".
Aranżowano także m.in. Salę Piechoty i Salę Kawalerii, mające głosić chwałę Wojska Polskiego. Nie udało się jednak zakończyć prac przed wybuchem wojny w 1939 roku. Pozostały projekty oraz dwie kolumny z urnami, przeznaczone do Sali Piechoty.
- To odzyskiwanie Wawelu trwa właściwie do dziś. Pokazaliśmy także prace renowacyjne, które toczyły się na wzgórzu od 1945 do 2020 r. - powiedział prof. Jan Ostrowski, były dyrektor Zamku Królewskiego, za którego kadencji przygotowano nową wystawę stałą.
Można ją oglądać w wawelskim Budynku nr 7, powstałym niegdyś z połączenia 3 kamienic średniowiecznych.
Zamek po ustąpieniu wojsk austriackich był zrujnowany. Trzeba było m.in. usuwać zamurowania na krużgankach. Bogdan Gancarz /Foto Gość