Wśród ofiar katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. było także kilkanaście osób z terenu Małopolski lub z nią związanych.
Opłakiwały je tłumy już w dniu katastrofy, paląc znicze w miejscach pamięci narodowej (m.in. pod krzyżem u stóp Wawelu) i modląc się m.in. w katedrze wawelskiej.
Tłumne były także ich pogrzeby. Potem zaś, w trakcie kolejnych miesięcy i lat upamiętniano ofiary na rozmaite sposoby. "Na tragiczną śmierć elity naszego życia politycznego in społecznego, osób odpowiedzialnych za dobro i losy naszej Ojczyzny, pragniemy spojrzeć w świetle wiary. Jako uczniowie Jezusa Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał, wierzymy, że ofiara ich życia została objęta Jego śmiercią i Jego zmartwychwstaniem" - mówił 10 kwietnia 2010 r. w katedrze wawelskiej kard. Stanisław Dziwisz.
Tegoroczne uroczystości rocznicowe odbędą się, z powodu epidemii koronawirusa, w terminie późniejszym.
Z Małopolską była związana m.in. prezydentowa Maria Kaczyńska ( ur.1942). Mieszkała w Rabce wraz z rodziną w latach 1951-1961, kurując swe serce i płuca. Tutaj m.in. zdała maturę w liceum im. Eugeniusza Romera.
Niektóre z małopolskich ofiar katastrofy, która wydarzyła się w drodze do Katynia, gdzie miano upamiętnić tysiące zamordowanych w 1940 r. przez Sowietów polskich oficerów i policjantów, od wielu lat trudziły się nad przywróceniem skazanych na zapomnienie dużych obszarów pamięci narodowej.
Zabiegał o to m.in. krakowianin dr hab. Janusz Kurtyka (ur. 1960), historyk, który w grudniu 2005 r. został prezesem Instytutu Pamięci Narodowej. - Janusz był jednym z najwybitniejszych historyków zajmujących się dziejami polskiego średniowiecza. Jego studia historyczne nad królestwem Kazimierza Jagiellończyka, nad dziejami Tęczyńskich i dziejami Podola, zyskały mu międzynarodowe uznanie, o czym nie chciano pamiętać. Długo przed powołaniem IPN, był także wybitnym badaczem dziejów polskich „żołnierzy wyklętych”, zmagających się po wojnie z komuną żołnierzy WiN-u. Sprawa upamiętnienia tych często zapomnianych i nie pochowanych godnie bohaterów była jego osobistą i wielką pasją. To co robił, układa się w prostą, jasną linię wierności polskiej tradycji walki o niepodległość i prawdę historyczną - wspomniał jego bliski przyjaciel, prof. Andrzej Nowak, historyk z UJ.
O godne upamiętnienie bohaterskiej przeszłości zabiegał także Andrzej Przewoźnik (ur. 1963 r.), historyk, sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Dzięki jego zabiegom, doszło do powstania cmentarzy wojennych w Charkowie, Katyniu i Miednoje oraz gruntownego odnowienia cmentarza Orląt Lwowskich.
Poczet związanych z Małopolską ofiar - strażników pamięci narodowej zamyka Ryszard Kaczorowski (ur. 1919 r.), ostatni prezydent RP na uchodźstwie, żołnierz II wojny światowej. Nie był wprawdzie krakowianinem z urodzenia, ale bardzo kochał gród wawelski, bywał w nim często i w styczniu 1998 r. został jego honorowym obywatelem. Ostatni raz był tu jesienią 2009 r. w trakcie uroczystości upamiętniających 70. rocznice wybuchu wojny. - Był honorowym protektorem krakowskiego Marszu Szlakiem I Kompanii Kadrowej. Zaliczaliśmy go także do przyjaciół naszej szkoły, gdzie wielokrotnie bywał i której - jak często podkreślał - "patronował sercem z oddali" - wspomniał Jerzy Giza, dyr. Społecznej Szkoły Podstawowej nr 1 im. Józefa Piłsudskiego w Krakowie.
Pod Smoleńskiem zginęły także osoby, których bliscy oddali tam życie 70 lat wcześniej: Ewa Bąkowska, Bronisława Orawiec-Loefler i Andrzej Sariusz-Skąpski.
Ewa Bąkowska (ur. 1962 r.), pracowniczka Biblioteki Jagiellońskiej, była wnuczką gen. brygady Mieczysława Smorawińskiego, który został zamordowany w Katyniu. Należała do władz Stowarzyszenia Rodzin Ofiar Katynia Polski Południowej w Krakowie. - Jej ojciec, architekt Jerzy Smorawiński, założył w 1985 r. pierwszą Rodzinę Katyńską, do której dołączyliśmy wraz z Instytutem Katyńskim. Była bardzo aktywna w propagowaniu wiedzy o zbrodni katyńskiej - przypomniał Adam Macedoński, krakowski artysta plastyk, poeta, założyciel Instytutu.
W Katyniu zginął także prokurator wojskowy Bolesław Skąpski, ojciec Andrzeja Sariusz-Skąpskiego (ur. 1937 r.). On sam ukończył Politechnikę Krakowską a potem przez wiele lat pracował na Podhalu. Do Krakowa wrócił na emeryturze. Od wielu lat działał w Federacji Rodzin Katyńskich, w chwili śmierci był jej prezesem. Jego następczynią na tym stanowisku została córka Izabela.
Z Poronina na Podhalu pochodziła zaś Bronisława Orawiec-Löffler (ur. 1929 r.), której stryj Franciszek podzielił w Katyniu los jeńców z Kozielska. Była lekarzem-stomatologiem. Brała udział we wszystkich podhalańskich, małopolskich i ogólnopolskich inicjatywach upamiętniających zbrodnię katyńską.