Mszy św. przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz, emerytowany metropolita krakowski.
Żegnając ks. Michała Klisia, zauważył, że zmarły kapłan bardzo kochał bazylikę św. Floriana, z którą był związany przez wiele lat - także należąc do grona kanoników kapituły św. Floriana, a dziś przybył do niej ostatni raz.
- I my dziś przybyliśmy modlić się za ciebie, Michale, bo każdy potrzebuje modlitwy i miłosierdzia. Będziemy się modlić, aby Pan przyjął cię do siebie, a jeśli coś zalega, niech ci przebaczy, bo żaden człowiek nie jest bez grzechu. Ale jest miłosierdzie. Do tego miłosierdzia dziś się uciekamy - podkreślał kard. Dziwisz.
Homilię wygłosił zaś ks. Andrzej Scąber, przyjaciel ks. Michała Klisia, referent ds. kanonizacyjnych archidiecezji krakowskiej. Jak mówił, w dniu śmierci ks. Michała czytał o nim wiele ciepłych wspomnień. Ci, którzy go znali, pisali m.in., że był otwarty na ludzi i ich problemy, a dla swoich współpracowników-wikarych był jak ojciec. Troszczył się o młodych księży, zwłaszcza księży-studentów, łatwo też nawiązywał kontakty z ludźmi. To wszystko sprawiało, że swoją pogodą ducha zarażał innych i potrafił rozładowywać złe emocje. Ktoś napisał także: "Pamiętam, że gdy umierał mój tata, okazał mi i mojej rodzinie ogromne wsparcie. Nigdy tego nie zapomnę".
- Jako kapłana wyróżniła go cnota posłuszeństwa. Szanował biskupa, a otrzymywał niełatwe zadania. Powtarzał też za św. papieżem Janem XXIII: "Obedientia et pax". Bardzo cenił sobie to, co ks. kardynał Stanisław Dziwisz robił dla niego w ostatnich miesiącach życia, zwłaszcza w styczniu i teraz, w maju. Byłem u niego w szpitalu w wigilię uroczystości św. Stanisława. Widać było, że życie z niego uchodzi. Był jednak sprawny umysłowo. Powiedział: "Jutro św. Stanisława" i na pierwszym miejscu wymienił ks. kardynała. Cieszył się też, że kardynał dzwonił do niego - wspominał ks. Scąber.
Przekonywał również, że ks. Klisia cechowało poczucie humoru, którym obdarzył go Pan Bóg. Dzięki temu potrafił wybrnąć czasem z kłopotliwej dla siebie sytuacji. Nie potrafił się obrażać - w każdej sytuacji szukał tego, co dobre, szlachetne. Tak też podchodził do ludzkich słabości.
Zdaniem ks. Scąbra, ważną sprawą był dla ks. Klisia kult świętych i błogosławionych oraz sług Bożych. - Wiele razy był w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych jako portator akt. Cenił to sobie, że może pomagać w procesach kanonizacyjnych. Dzisiaj bardzo dziękuję mu za to. Do tych podziękowań dołącza się o. Szczepan Praśkiewicz, relator Kongregacji - zaznaczył ks. Andrzej Scąber.
Wśród świętych i błogosławionych, do których miał szczególnie nabożeństwo, wymienić trzeba bł. ks. Jerzego Popiełuszkę, św. Jana Pawła II i św. Floriana. - Wierzę i ufam, że wyszli oni (a także wiele innych świętych - przyp. red.) w poniedziałek naprzeciw niego i za nim orędowali przed miłosiernym Bogiem - mówił ks. Scąber.
Ks. Michał Kliś urodził się w 1957 r. w Żywcu, a wychował - w Międzybrodziu Żywieckim. Po zdanej maturze wstąpił do seminarium, ale przez dwa lata zamiast w szeregach seminaryjnych, musiał stawać w szeregach Ludowego Wojska Polskiego, w kleryckiej jednostce w Bartoszycach. Święcenia kapłańskie przyjął w 1983 r. Jako wikariusz pracował w parafiach w Libiążu, Krakowie-Mistrzejowicach, Krakowie-Krowodrzy, w parafii św. Szczepana w Krakowie, św. Floriana w Krakowie oraz w Zakopanem. Proboszczem był w parafiach: MB Anielskiej w Łączanach, MB Królowej Polski w Miętustwie, a w latach 2012-2019 w parafii Przemienienia Pańskiego w Libiążu.
Zmarł 11 maja, zaledwie miesiąc po zdiagnozowaniu u niego choroby nowotworowej.
Wieczorem 13 maja drugą Mszę św. żałobną w kościele Przemienienia Pańskiego w Libiążu odprawił bp Jan Zając.
W piątek 14 maja o 9.00 trumna z ciałem zmarłego zostanie wprowadzona do kościoła Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Międzybrodziu Żywieckim. O godz. 11.00 rozpocznie się Msza św. pogrzebowa pod przewodnictwem bp. Romana Pindla. Następnie trumna zostanie złożona na międzybrodzkim cmentarzu. Transmisję uroczystości będzie można oglądać na stronie parafii w Międzybrodziu Żywieckim.
Przeczytaj także: