Ks. prof. Andrzej Muszala: Odmowa szczepienia może narazić dziecko na cierpienie

Zastępca dyrektora Międzywydziałowego Instytutu Bioetyki i kierownik Poradni Bioetycznej przy Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie przypomina, jakie jest stanowisko Kościoła w sprawie szczepionek.

Kard. Elio Sgreccia wskazał też dwa warunki, które sprawiają, że rodzice są wolni od winy moralnej gdy decydują się na zaszczepienie dziecka szczepionkami, które nie są czyste etycznie.

Pierwszy warunek to osobiste odcięcie się od praktyki aborcji (uznanie, że jest ona pozbawieniem życia dziecka, a wiec złem moralnym), a drugi daje rodzicom możliwość szczepienia dziecka tymi szczepionkami (jeśli nie ma dostępnych alternatywnych, a istnieje medyczne wskazanie do szczepienia), jak również obowiązek wyrażania swojego sprzeciwu wobec pozyskiwania szczepionek w sposób wątpliwy moralnie.

Zdarza się, że do Księdza Profesora przychodzą rodzice dzieląc się takimi dylematami?

Owszem. To zrozumiałe, że chcą zaszczepić swoje dziecko, gdyż stawką jest jego zdrowie i życie. Jednocześnie odmową szczepienia nie przywrócą życia dziecku, które kiedyś zostało poddane aborcji. Kwestia ta nie jest jednak do końca jasna i pozostaje ciągle wątpliwość moralna. Co zatem zrobić? Rodzice stoją przed bardzo trudnym wyborem. Wydaje się, że sami powinni podjąć decyzję w swoim sumieniu. Jeśli zdecydują się na zaszczepienie dziecka, można im zaproponować, aby ich wątpliwość moralna stałą dla nich bodźcem do zaangażowanie się w działalność dla życia, np. wspierając jakieś stowarzyszenie pro-life, podejmując duchową adopcję dziecka poczętego, czy też tzw."adopcję serca" na odległość. W ten sposób niekwestionowane zło aborcji, której się już nie da odwrócić, mogłoby być niejako "zrównoważone" po latach poprzez dobro uratowania zagrożonego dziecka. Nie wiem, czy dobrze rozumuję, ktoś może mieć zastrzeżenia do takiego toku myśli twierdząc, że jest to jakaś forma "rozgrzeszenia" uczynionego przed laty zła moralnego. Wciąż szukam więc wyjścia z tej bardzo trudnej sytuacji i - póki co - nie znajduję innej odpowiedzi. Kieruję się w tym wskazaniami kard. Sgrecci. Chrześcijaństwo powinno nieść nadzieję i próbować nawet ze zła wyciągnąć jakieś dobro.

Ruchy antyszczepionkowe wskazują również, że szczepienia mogą nieść za sobą całą listę skutków ubocznych, choć tak naprawdę niepożądane odczyny poszczepienne (NOP) występują tylko u ok. 2,5 proc. całej populacji. Z kolei lekarze odpowiadają, że NOP nigdy nie są skutkiem samej szczepionki, ale też schorzenia, nawet ukrytego, na które cierpiało dziecko.

Nigdy nie da się wykluczyć, że może dojść do komplikacji, czasem takich, których zupełnie nie da się przewidzieć. Szczególnie trudna sytuacja występuje w przypadku poszczepiennych powikłań dotyczących układu nerwowego. Nie znaczy to jednak, że szczepienia trzeba generalnie odrzucić. Organizm ludzki jest bardzo skomplikowany, wszystkiego do końca nie da się przewidzieć. Może się zdarzyć, że tysiąc dzieci zostanie zaszczepionych i nic się nie stanie, a u tysiąc pierwszego wystąpi niepożądana reakcja. Ale przecież gdyby ktoś był niezaszczepiony, to również nie wiemy, co by się z nim stało. Jak stwierdza dr Ilona Małecka z Katedry i Zakładu Profilaktyki Zdrowotnej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, w przypadku wszystkich obecnie stosowanych szczepionek ryzyko wystąpienia komplikacji poszczepiennych jest wielokrotnie mniejsze niż ryzyko i konsekwencje wynikające z zachorowania na chorobę zakaźną, przed którą chroni szczepienie.

Choć przeciwnicy szczepionek powołują się na obronę chrześcijańskich wartości, ich działania nie są prawdziwie chrześcijańskie: niedawno zniszczyli samochód lekarzowi, który w medialnej przestrzeni mówił o obowiązku szczepień, a inną lekarkę chcieli zlinczować przed jej gabinetem. Na wielu lekarzy wylewają też morze hejtu w internecie.

Hejt i agresja w internecie są oszczerstwem spotęgowanym przez niemożliwą do policzenia liczbę czytelników. Takie działanie to publiczne morderstwo, a jego skutki mogą być tragiczne. Kilka miesięcy temu pewien lekarz popełnił samobójstwo, bo nie mógł znieść hejtu, który na niego spadł. Hejt to jeden z najcięższych grzechów - a kto się z niego spowiada? Ktoś, kto posługuje się hejtem, może jest tylko obrzędowcem  ale nie chrześcijaninem. Chrześcijanin to człowiek życzliwy dla innych; ktoś, kto żyje miłością bliźniego.

Ks. prof. Andrzej Muszala jest doktorem hab. teologii, zastępcą dyrektora Międzywydziałowego Instytutu Bioetyki Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie i kierownikiem Poradni Bioetycznej. Jest również duszpasterzem akademickim i autorem wieku książek z zakresu etyki i bioetyki.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..