Stanisław Szuro, żołnierz, więzień niemieckich obozów koncentracyjnych i powojennych komunistycznych zakładów karnych, pedagog, świadek historii, został dziś pochowany na cmentarzu Rakowickim. 19 października obchodził 100. urodziny. Zmarł 17 listopada.
Na początku uroczystości pogrzebowych w kościele cmentarnym pw. Zmartwychwstania Pańskiego płk Marcin Żal, szef Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego, odczytał i wręczył rodzinie zmarłego wydany przez Mariusza Błaszczaka, ministra obrony narodowej, akt pośmiertnego awansu zmarłego, noszącego w konspiracji pseudonim Zamorski, awansu na stopień podpułkownika.
Mszę św. koncelebrowało kilku kapłanów, m.in. zaprzyjaźnieni ze zmarłym franciszkanie i karmelici. Wartę honorową przy trumnie zaciągnęli żołnierze 5. Batalionu Dowodzenia im. gen. Stanisława Hallera. Odczytano list od metropolity krakowskiego. Zapewniając o modlitwie i dziękując za jego życie, abp Marek Jędraszewski przypomniał jeszcze raz swoje słowa, które odczytano, gdy S. Szuro obchodził 100. urodziny: "Był on świadkiem i uczestnikiem trudnych i ważnych wydarzeń, które kształtowały obecne pokolenia Polaków, a swoją postawą dał przykład głębokiego patriotyzmu".
"Zamorskiego" żegnali rodzina, kombatanci, przedstawiciele władz Dębicy i Wieliczki. Spoczął w grobie rodzinnym.
Z wielkim wzruszeniem żegnał swojego przyjaciela przybyły na pogrzeb wraz z żoną Stefanią 94-letni por. Wacław Szacoń "Czarny" z podkrakowskich Liszek, niegdyś żołnierz Narodowej Organizacji Wojskowej i Armii Krajowej, partyzant działających po wojnie na Lubelszczyźnie antykomunistycznych oddziałów Hieronima Dekutowskiego "Zapory" i Zdzisława Brońskiego "Uskoka", więzień polityczny w czasach PRL. Zaprzyjaźnili się w więzieniu na całe życie. - Nasza przyjaźń ze Stasiem trwała 70 lat. Zawdzięczam mu żonę. Gdy siedziałem jeszcze w więzieniu, on, już wypuszczony, pośredniczył między mną a panną Stefanią Rospond z Liszek, więźniarką ze sprawy Kurii Krakowskiej. Mój więzienny kolega wspomniał mi bowiem, że jego kuzynka Stefania byłaby dla mnie dobrą żoną. Rzeczywiście, tak się stało. Nasz ślub odbył się w 1957 r., a ze Stasiem staliśmy się nierozłączni - powiedział por. "Czarny". Brali udział w spotkaniach z młodzieżą i uroczystościach patriotycznych. Razem otrzymali w 2015 r. tytuł Świadka Historii.
- O takich jak oni, wyróżniających się dzielnością młodych żołnierzach, w przedwojennej kawalerii mówiono "pistolety" - zauważył znający ich dobrze Jarosław Szarek, prezes Instytutu Pamięci Narodowej. - Wychowany w tradycjach religijnych i narodowych kierowałem się nimi we wszystkim, co w życiu robiłem. Stasiu był mi zaś od lat wielkim wsparciem - dodał z żalem por. Szacoń.
Czytaj także: