Po trwającej ponad trzy doby akcji gaśniczej pożar trawiący od soboty wieczorem 6 lutego hale budynku Archiwum Urzędu Miasta Krakowa został dziś rano opanowany. Trwa jeszcze dogaszanie pojedynczych ognisk.
Poinformował o tym Polską Agencję Prasową mł. bryg. Sebastian Woźniak, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Małopolsce. W akcji ratowniczo-gaśniczej uczestniczyło 46 zastępów strażackich, liczących 117 strażaków. Wpierw opanowano sytuację w hali nr 2, potem dogaszano pożar w hali nr 1.
Kolejnym etapem likwidacji skutków pożaru będzie opracowanie planu rozbiórki budynku. - Będzie trudna, bo stropy budynku przez wiele godzin były poddane ogromnym obciążeniom termicznym. Są one też obciążone regałami z materiałami archiwalnymi - poinformował mł. bryg. Wożniak. Prace rozbiórkowe będą prowadzone również siłami strażaków. Usuną oni przy okazji z wnętrza hal pozostałe tam jeszcze dokumenty.
Archiwiści oceniają, że mogą być one jednak mocno zniszczone. Ze względu na wartość dokumentów i obawę ich dalszego zniszczenia ogień tłumiono początkowo proszkiem gaśniczym, a dopiero potem pianą. Gdy to nie dawało efektów, w trzeciej dobie pożaru przez specjalnie wykute wcześniej dziury w ścianach strażacy musieli zacząć lać do środka wodę - 7 ton na minutę. Zmniejszyło to szanse na przetrwanie dokumentów w dobrym stanie.
W archiwum magazynowano 20 tys. mb. akt. Mogło tam być nawet wiele milionów stron dokumentów, zwiezionych niegdyś z różnych miejsc Krakowa. Znajdowały się tam dokumenty dotyczące funkcjonowania miasta w ubiegłych latach, m.in. zawierane przezeń umowy, dokumenty dotyczące przetargów oraz zezwoleń budowlanych. Nie było natomiast akt Urzędu Stanu Cywilnego, które są przechowywane gdzie indziej. Na razie trudno określić, jakie dokumenty uległy zniszczeniu. Część akt zdołano przenieść w bezpieczne miejsce. Niektóre z dokumentów posiadały kopie lub zostały zdigitalizowane.
Budynek archiwum przy ul. Na Załęczu w Czyżynach został oddany do użytku na wiosnę 2018 r., a potem wypełniany był sukcesywnie archiwaliami. Był nowoczesny, funkcjonalny, stawiany za wzór pod względem bezpieczeństwa. Z pożaru ocalała trzecia hala archiwalna, która była przygotowywana do połączenia w tym roku z pozostałymi dwiema halami magazynowymi.
Na razie nie są znane przyczyny wybuchu pożaru i jego rozprzestrzeniania się przez wiele dni. 9 lutego, jeszcze w trakcie akcji gaśniczej, pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Kraków-Nowa Huta zostało wszczęte śledztwo "w sprawie umyślnego sprowadzenia zdarzenia w postaci pożaru zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach w postaci budynku Archiwum Miejskiego UMK, o bliżej nieustalonej wartości strat".
- Bardzo współczujemy naszym kolegom z archiwum UMK. Pomożemy czym będziemy mogli. Dodam, że w naszym archiwum przechowujemy najstarsze dokumenty Krakowa - od średniowiecza aż do początków XX wieku. Ten pożar powinien być nauką dla wszystkich archiwistów. W naszym nowym budynku przy ul. Rakowickiej, gdzie wciąż trwa przeprowadzka archiwaliów z naszych oddziałów, w segmencie magazynowym także według zaleceń nie mamy okien, ale w fasadzie są zamurowane acz niezabetonowane tzw. wyjścia techniczne, które w razie potrzeby można łatwo wybić. Mamy także systemy gaśnicze, ale inny niż ten w archiwum miejskim. Nie mamy także halowego systemu magazynowania jak tam - powiedział prof. Wojciech Krawczuk, historyk, dyrektor Archiwum Narodowego w Krakowie.
Czytaj także:
Kraków. Pożar archiwum miejskiego
Aby skutecznie prowadzić akcję gaśniczą, strażacy musieli wyrąbać dziury w murze budynku archiwalnego. Adam Wojnar