Trwa demontaż stropu i ścian bocznych jednej z hal archiwum Urzędu Miasta Krakowa, które strawił w lutym wielodniowy pożar. W trakcie prac wyniknęły nieprzewidziane problemy techniczne.
Sposób demontażu i wydobywania archiwaliów zostały określone przez ekspertów z Katedry Konstrukcji Żelbetowych i Sprężynowych Politechniki Krakowskiej. Okazało się jednak, że płyty betonowe z konstrukcji hali, poddane w trakcie pożaru bardzo wysokim temperaturom, rozsypują się w trakcie podnoszenia, co utrudnia prace rozbiórkowe.
- To nie jest tak, jak przewidywali ci, którzy tworzyli tę ekspertyzę. Zwróciliśmy się, by uzupełnili ją o pewne dane, które wynikły podczas rozbiórki, gdy będziemy następną halę rozbierać. Nie przewidziano tego, że beton jest tak spalony, że po prostu po silniejszym dotknięciu, a te płyty trzeba podnosić, rozsypuje się po prostu w proch - powiedział prof. Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa, w wywiadzie udzielonym krakowskiej telewizji miejskiej, wyemitowanym za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Poinformował także o wstępnych, zewnętrznych oględzinach archiwaliów znajdujących się w spalonej hali. - W środku był puszczony dron. Było widać, że w niektórych miejscach są niespalone akta. Natomiast jak to jest naprawdę, okaże się dopiero, gdy się tam wejdzie. One są tak ściśnięte, że nie wiadomo, czy są spalone tylko te boczne części, czy też ogień wszedł do środka - poinformował prezydent Majchrowski.
Ze względów bezpieczeństwa strop spalonej hali numer 2 podwieszono na łańcuchach, trzymanych przez dwa wielkie dźwigi. Prace przy hali zaplanowano na ok. 10 tygodni. Wydobywane ręcznie archiwalia będą segregowane przez archiwistów w trzech namiotach stojących obok hali.
Czytaj także: