Kraków. Rozbierają mury spalonego archiwum

Rozpoczął się demontaż stropu i ścian bocznych jednej z hal archiwum Urzędu Miasta Krakowa, które strawił w lutym przez wielodniowy pożar. Nakaz rozbiórki wydał Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Krakowie.

Sposób demontażu i wydobywania archiwaliów zostały określone przez ekspertów z Politechniki Krakowskiej. - Rozpoczynamy od hali numer dwa. W związku z tym, że obiekt w każdej chwili grozi zawaleniem, będą użyte dźwigi asekuracyjne, na których podwieszona zostanie belka stropowa, dopiero wówczas stopniowo demontowane będą ściany boczne i stropodach - poinformował dziś na plenerowej konferencji prasowej przy budynkach spalonego archiwum sekretarz UMK Antoni Fryczek.

Na początek będzie rozbierana wschodnia ściana hali, po czym nastąpi wydobywanie dokumentów. Prace przy hali nr 2 zaplanowano na ok. 10 tygodni. Po ich zakończeniu zostaną wydane kolejne decyzje. "Ze względów bezpieczeństwa nie ma możliwości, by ktokolwiek wszedł do hal. Dokumenty będą wydobywane ręcznie przez pracowników, którzy będą w koszach na wysięgnikach. W trakcie rozbiórki hal archiwum na miejscu będą przedstawiciele policji i prokuratury, która prowadzi śledztwo ws. pożaru" - poinformowała Polska Agencja Prasowa.

Wydobywane dokumenty będą na bieżąco segregowane pod nadzorem konserwatorów papieru oraz ekspertów z Archiwum Narodowego w Krakowie przez pracowników archiwum UMK w dwóch namiotach ustawionych obok pogorzeliska. "Akta kategorii A, czyli wieczystego przechowywania, oraz kategorii B, które powinny być przechowywane 50 lat, będą zamrażane i wysyłane z Krakowa do Archiwum Narodowego w Katowicach, które dysponuje specjalną komorą, gdzie możliwe jest ich zabezpieczenie i ratowanie. Proces ten może być bardzo długotrwały, zważywszy że do tej pory nie osuszono wszystkich dokumentów, które ucierpiały podczas powodzi z 1997 r." - podaje PAP.

Szanse na przetrwanie dokumentów w dobrym stanie są jednak nikłe, bo wpierw były pod wpływem wysokich temperatur, a potem zalewano je wodą w trakcie gaszenia. W archiwum magazynowano 20 tys. mb. akt. Mogło tam być nawet wiele milionów stron dokumentów, zwiezionych niegdyś z różnych miejsc Krakowa. Te fragmenty dokumentów, których nie da się w całości uratować, będą zutylizowane pod nadzorem, gdyż mogą się w ich znajdować dane wrażliwe, m.in. dane osobowe.

Pożar w archiwum UMK wybuchł wieczorem 6 lutego. Trawił dwie spośród trzech hal budynku. Część archiwaliów udało się przenieść w bezpieczne miejsce. Gaszenie trwało bardzo długo. Pożar został opanowany 11 lutego, ale tliły się nadal dokumenty w hali numer 1 i jeszcze 17 lutego strażacy dozorowali pogorzelisko.

Czytaj także:

Pożar archiwum miejskiego

Pożar archiwum miejskiego opanowany

Strażacy wciąż przy pogorzelisku

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..