Bioetyk, pracownik naukowy Katedry Karola Wojtyły na Wydziale Filozoficznym UPJP II w Krakowie, komentuje decyzję Krakowa o finansowaniu zabiegów in vitro.
Monika Łącka: Wojewoda małopolski nie odrzucił uchwały Rady Miasta Krakowa, na mocy której Kraków zobowiązał się do dofinansowywania zabiegów in vitro w ramach Gminnego Programu Leczenia Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego dla mieszkańców Krakowa na lata 2021–2022. W związku z tym miasto ogłosiło, że "będzie wspierało leczenie niepłodności u par, które zmagają się z tym problemem". A przecież in vitro niepłodności nie leczy?
Ks. prof. dr hab. Tadeusz Biesaga: Niestety, na rynku technicznego uprzedmiotowienia człowieka, leczenie niepłodności - choćby metodą naprotechnologii - nie jest, w przynajmniej w równym stopniu, finansowane z budżetu państwa czy budżetu lokalnego, co metody nieetycznej sztucznej prokreacji. Etyka przegrywa więc z techniką i medycyna zamiast rozwijać się w kierunku coraz bardziej skutecznego leczenia niepłodności idzie na skróty w kierunku technicznego zastępowania płodności.
Poprzednie projekty uchwał w tej sprawie były odrzucane, ponieważ były w nich błędy formalne i brakowało opinii Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Tym razem wszystkie braki zostały uzupełnione, jednak zatwierdzona została propozycja, w której powstawać będzie wiele zarodków.
Można z góry dobierać takich ekspertów, aby osiągnąć to, co zamierzają zamawiający. W takim zamierzeniu chodzi o tak skonstruowane ekspertyzy prawne i techniczne, aby wojewoda, jeśli ma przeciwne zdanie w tej sprawie, nie miał możliwości podważenia dokumentów. Technik nie jest etykiem, prawnik też nim być nie musi. Jeśli do tego włączy się ekspertyzę kliniki in vitro, to jest jasne, że wszystko jest przesądzone. Technik opisze stosowane techniki i związane z nimi koszty, prawnik poda ekspertyzę jak wykorzystać obecne prawo do tej sprawy, a pozytywne wnioski przyjmie się jako formalne dokumenty za stosowaniem tych technik. Resztę załatwia przewaga głosów w głosowaniu. Argumenty przeciwników in vitro w radzie miasta zepchnie się do sfery religijnej i już wszystko jest załatwione.
Dopiero co Trybunał Konstytucyjny uświadomił nam, że selekcja prenatalna jest niezgodna z naszą konstytucją (a szerzej można powiedzieć, że z prawami człowieka), a oto władze miasta i ci radni, którzy politycznie wymachują często konstytucją, swoimi głosami propagują nic innego, jak właśnie selekcję preimplantacyjną. Jest to podobna selekcja do tej zakwestionowanej przez Trybunał, czyli jest to zabijanie wielu zarodków ludzkich w klinice in vitro z powodów biologicznych, z tym że czyni się to jeszcze przed ich implantacją prowadzącą do zagnieżdżenia się w łonie matki, a więc nie nazywa się tego aborcją eugeniczną.
Prawo do życia nie jest jednak uzasadniane tylko w dokumentach Kościoła, ale wynika z prawa naturalnego, z uniwersalnej etyki cywilizacji humanistycznej a nawet z demokracji, w której nikt tego prawa nie powinien innych pozbawiać.