Wydarzenia z 1946 r. uczczono m.in. apelem pamięci i złożeniem kwiatów przed pamiątkową tablicą.
Uroczystości odbyły się przy budynku mieszczącym dziś krakowskie Muzeum Archeologiczne. To właśnie tam od czasów zaboru austriackiego działało więzienie św. Michała. Podczas II wojny światowej służyło hitlerowcom, a po wojnie przejęli je komuniści, przetrzymując tam polskich patriotów - żołnierzy Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych.
18 sierpnia 1946 r. żołnierze 6. Kompanii Zgrupowania Partyzanckiego "Błyskawica" mjr. Józefa Kursia "Ognia", pod dowództwem Jana Janusza "Siekiery", uwolnili z tego więzienia 62 osoby, w większości więźniów politycznych. Operacja przebiegła bez żadnego wystrzału.
Wicewojewoda małopolski Ryszard Pagacz podkreślił, że "rozbicie więzienia św. Michała stało się doniosłym wyrazem sprzeciwu wobec sowieckiego okupanta i komunistycznego aparatu represji". - Oddając hołd wszystkim tym, którym przyświecało takie przekonanie, chcemy dziś, w miejscu tak mocno naznaczonym historią, uczyć się tej determinacji w naszej wspólnej trosce o utrwalanie wolności ojczyzny".
18 sierpnia 1946 r. przed więzienie podjechała ciężarówka, którą uczestnicy akcji skonfiskowali wcześniej. W samochodzie było pięć osób. Weszli do więzienia, posługując się sfałszowanymi dokumentami UB. Tam czekali już uzbrojeni więźniowie przygotowani przez współpracujących z podziemiem strażników. Do ciężarówki weszło ok. 30 uwolnionych osób, reszta się rozeszła. Auto przejechało pod oknami Urzędu Bezpieczeństwa przy pl. Inwalidów i oddaliło się w kierunku Miechowa. Stamtąd działacze niepodległościowi zostali przerzuceni na Podhale.
Akcja udała się dzięki Irenie Odrzywołek, która była strażniczką więzienia, ale współpracowała z partyzantami. To ona dostarczyła "ogniowcom" granaty i pistolety - broń umożliwiła obezwładnienie strażników, paraliż więzienia i otworzenie cel.
Czytaj także: