Wręczenie wyróżnień odbyło się 25 maja w Filharmonii Krakowskiej.
Prace zgłoszone w tym roku na konkurs, któremu patronują Bartek Zdunek, Paweł Migas oraz ks. Andrzej Baczyński, zaskoczyły kapitułę entuzjazmem ich twórców oraz pasją - głębszą i bardziej dojrzałą niż do tej pory. Być może, jak zauważył prof. Krzysztof Gurba, pomysłodawca Nagrody Młodych Dziennikarzy im. Bartka Zdunka, to ożywienie jest efektem odreagowania dwóch lat pandemii i czasu zamknięcia, gdy wiele osób mogło przemyśleć ważne sprawy i sobie je poukładać.
Konkurs tradycyjnie został podzielony na cztery kategorie. W pierwszej - "Młodzi twórcy filmowi" (patronuje jej zmarły w 2015 r. ks. Andrzej Baczyński, współzałożyciel Redakcji Programów Katolickich TVP w Krakowie) - nominowani zostali: Bartłomiej Buczak za materiał "W poszukiwaniu kolorów" oraz Marek Sydor za obraz "Odbicie". Nagrodę "za materiał, w którym przemyślane kadry i ujęcia w połączeniu z piękną ścieżką dźwiękową sprawiają, że widz całkowicie zanurza się w treści filmu, a warsztat techniczny i podejście do detali wyróżniają sposób poprowadzenia narracji" otrzymał Marek Sydor. - Swoimi filmami chciałbym dawać widzom nadzieję - zapewnia, dodając, że pomysł na ten montaż pojawił się, gdy przygotowywał się do egzaminów do łódzkiej filmówki. Wpadł wtedy w taką rutynę, że czuł, iż potrzebuje oderwania od codzienności. Wyjechał więc w Bieszczady, które zawsze były dla niego odskocznią. - Rutyna jest problemem wielu osób, dlatego chciałem pokazać, że można się od niej uwolnić, tylko trzeba spróbować to zrobić. I nie muszą to być Bieszczady, bo każdy może znaleźć swoje miejsce wyciszenia - wyjaśnia.
W kategorii "Reportaż po debiucie" (patronuje jej zmarły w 2006 r. Paweł Migas, dziennikarz "Gościa Krakowskiego") nagrodę za tekst "Żyj dla mnie" (o poruczniku Kazimierzu Serwie, zamordowanym przez NKWD w Charkowie) zdobyła Oliwia Róża Serwa. Kapituła doceniła "świadome wykorzystanie przez nią formy reportażu, zachowanie cech gatunkowych i bardzo plastyczne opisanie rodzinnej historii", którą się nie tylko czyta "na jednym wdechu", ale można ją także przeżyć, usłyszeć i zobaczyć oczami wyobraźni.
Nominowane zostały także Dagmara Pakuła za tekst "Moje życie spakowane do plecaka" (ukazujący ukraińską rzeczywistości po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji) oraz Marianna Fijewska za tekst "Nadzieja, której nie da się zabić" (opowiadający o pierwszym pacjencie neurochirurgicznym, który mimo przerwania rdzenia kręgowego stanął na własnych nogach). - Gdy rodzice zapoznali mnie z historią moich pradziadków, zdecydowałam, że zbiorę wszystkie informacje w spójną całość tak, aby kolejne pokolenia w naszej rodzinie nie miały trudności z ich odnalezieniem. I choć oryginał listu pisanego własną krwią przez pradziadka, Kazimierza Serwę, i inne dokumenty znajdują się dziś w warszawskim Muzeum Ofiar Zbrodni Katyńskiej, udało mi się na nowo odkryć miłość pradziadków - opowiada Oliwia Róża Serwa. - W obliczu aktualnych wydarzeń temat wojny stał się mi jeszcze bliższy, dlatego postanowiłam, że nadszedł czas na pokazanie naszej historii, która udowadnia, że wojna ma destrukcyjny wpływ nie tylko na osobę, która ją przeżyła, lecz również na dalsze pokolenia - dodaje.