- Chcemy w konkretnych sytuacjach powiedzieć Dzieciątku Jezus: "Prowadź!" - mówił bp Janusz Mastalski.
W sanktuarium św. Józefa w Krakowie Dzieciątko Jezus, zwane Koletańskim, czczone jest przez mieszkańców miasta i wiernych z całej Polski.
Do kościoła św. Józefa figurka Dzieciątka trafiła ze skasowanego w 1823 r. klasztoru św. Kolety w Krakowie. Ostatnie dwie siostry z tej wspólnoty zostały przeniesione do klasztoru bernardynek, które są kustoszkami sanktuarium ku czci opiekuna Jezusa, i przyniosły ją ze sobą.
Mszy św. w 200. rocznicę tego wydarzenia przewodniczył bp Janusz Mastalski. - Chcemy w konkretnych sytuacjach powiedzieć Dzieciątku: "Prowadź!" - mówił.
- Wiem, że tutaj dzieją się cuda. Mogę zaświadczyć, że wiele spraw powierzonych Dzieciątku zostało tutaj "załatwionych" - przekonywał duchowny, przytaczając przykłady nadzwyczajnych interwencji Jezusa Koletańskiego.
- W takich chwilach, kiedy jest ciężko, kiedy czujemy się opuszczeni, jest pokusa odejścia. Dlatego Dzieciątko przychodzi do nas i mówi: "Jestem siłą w pokusach!". Każdy z nas ma swoje kłopoty, lęki. Siła w pokusach to dzielność i odwaga, determinacja i czuwanie, by nie odejść za daleko i nie zniechęcać się - mówił.
Jak przekonywał, Dzieciątko Koletańskie uczy, jak wzrastać, dojrzewać duchowo i likwidować zło w swoim sercu, kiedy "nie jestem darem dla innych, lecz krzyżem".
- Dojrzewanie duchowe to jest coraz lepsza modlitwa. Tak ważne jest to, abyśmy się naprawdę modlili, mówili Panu: "Ten czas jest dla Ciebie" - tłumaczył. Dodał, że chodzi także o pragnienie spotkania Boga w sakramentach. Zachęcał do refleksji nad swoim życiem i szukania odpowiedzi na pytanie, czego Pan od nas oczekuje.
Podkreślał, że jubileusz ma się rozegrać w ludzkich sercach i wskazywał, że warto zawierzyć malutkiemu Jezusowi spotkanych w życiu ludzi - zarówno bliskich, jak i tych, którzy się pogubili, stracili wiarę lub nas zdradzili czy zranili.
W sanktuarium św. Józefa w Krakowie Dzieciątko Jezus, zwane Koletańskim, czczone jest przez mieszkańców miasta i wiernych z całej Polski.
- Dzieciątko i św. Józefa, który tu jest czczony jako patron Krakowa, łączy miłość, a w miłości może być tylko dobra rywalizacja. Jeśli się ścigają, to w tym, kto będzie bardziej kochany - przekonuje jedna z mniszek berndardynek.
Figurka szybko zasłynęła cudami. Ludzie przychodzą do Dzieciątka prosić o uzdrowienie z chorób, uleczenie nowotworu, o łaskę poczęcia dziecka.
Późnogotycka figurka Jezusa Koletańskiego znajduje się w jednym z bocznych ołtarzy kościoła św. Józefa. Wykonana jest w drewnie. Mały Jezus jest ubrany w królewskie szaty - sukienkę i płaszczyk, a na głowie ma koronę. Prawą rączkę wznosi do błogosławieństwa, zaś w lewej trzyma jabłko - symbol władzy królewskiej.
Pochodzenie i wczesne dzieje tej figurki są nieznane. Najstarszy i zarazem jedyny dokument został napisany dopiero na początku XVIII w. na polecenie o. Bonawentury Świerklińskiego, prowincjała ojców bernardynów. Dokument ten jest wiarygodny, gdyż autorka, jedna z sióstr koletek, opisuje wydarzenia, których sama była świadkiem, a także te, które przekazały starsze siostry, m.in. siostra Druzjanna, jedyna koletka, która przeżyła epidemię zarazy szerzącą się w Krakowie ok. 1630 roku.
Z dokumentu wynika, że figurka dotarła do Krakowa unoszona nurtem Wisły. Zatrzymała się przy brzegu naprzeciw klasztoru sióstr koletek, żyjących według reguły św. Franciszka z Asyżu. Siostry wydobyły figurkę z wody, przyniosły do klasztoru i umieściły na ołtarzyku w refektarzu. Od samego początku słynęła wielkimi łaskami.
Dowodem żywego kultu są liczne wota składane przez wiernych. Łaskami słynąca figurka Dzieciątka Jezus jest znana nie tylko w Krakowie, ale także w odległych zakątkach Polski, a także poza jej granicami.
Czytaj także: