W katedrze na Wawelu 23 marca, w pierwszą rocznicę śmierci Leszka Długosza (1941-2024), poety i pieśniarza, kawalera Orderu Orła Białego, zgromadzili się: jego rodzina, przyjaciele oraz wielbiciele twórczości artysty. Mszy św. za duszę twórcy przewodniczył abp Marek Jędraszewski
Metropolita krakowski wskazał, że całe dzieje Kościoła to dzieje głoszenia światu Boga, który Jest. - To głosi Kościół, w to wierzymy, przed takim Bogiem klękamy z największą czcią i wiarą naszego serca. Z takim Bogiem też spotykał się przez całe swoje życie śp. Leszek Marek Długosz - stwierdził metropolita krakowski i przypomniał krótko życiorys artysty oraz wskazał na nagrody i odznaczenia, którymi został uhonorowany. - To są tylko pewne słowa, za którymi się kryją jego dzieje. Dzieje człowieka. A przez te dzieje napięć, które opisują się w kwadracie - zauważył arcybiskup i opisał cztery punkty tego kwadratu: Bóg, Jezus Chrystus, wezwanie do nawrócenia i nostalgiczne przeżywanie własnego przemijania.
Metropolita odczytał wiersz poety "Coś mnie omija", napisany w latach 80. ubiegłego wieku. Utwór kończy się strofą: "Coś nas omija, minąć przecież musi /I tu i tam, i tylko czy tak samo? /Wieczorem tylko znów na schodach /Gdzieś przystaniesz /Pomyślisz: »Przeszło? / Może ja zostałem... ?«". - Został w swoich utworach muzycznych i poetyckich. Ale przede wszystkim pozostał w Bogu. Dokładniej: on jest w Tym, który Jest. My dzisiaj, zebrani dokładnie w rocznicę jego przejścia do wieczności, modlimy się, by jego "być w Tym", który o sobie powiedział: "Ja Jestem", dawało mu szczęście bez granic - powiedział hierarcha o Leszku Długoszu.
Czytaj także: