Nie mogliśmy zamknąć tego szpitala

mk

publikacja 18.11.2015 22:49

Od dokładnie roku kościół św. Wojciecha na krakowskim Rynku Głównym jest miejscem modlitwy o moralną odnowę miasta.

Nie mogliśmy zamknąć tego szpitala Wnętrze małego, stojącego na płycie Rynku Głównego kościółka, już od roku jest miejscem modlitwy o moralną odnowę Krakowa Miłosz Kluba /Foto Gość

W rocznicę powstania "Szpitala Domowego", bo taką nazwę nosi ta modlitewna inicjatywa, Mszy św. w niewielkiej świątyni przewodniczył metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz. Na początku Eucharystii przypomniał on genezę "Szpitala".

- Kierowała nami troska o oblicze Krakowa, o ducha naszego miasta. Kierowała nami odpowiedzialność za wspaniałe dziedzictwo kultury, wiary i świętości, jakie przejęliśmy od poprzednich pokoleń. Jest naszym obowiązkiem i przywilejem utrwalać i pomnażać to dziedzictwo, dzielić się nim z dziesiątkami tysięcy młodych studiujących w podwawelskim grodzie, a także z przybywającymi do nas z całego świata turystami i pielgrzymami - wspominał kardynał.

- "Szpital Domowy" miał "funkcjonować" tylko przez miesiąc, ale widząc błogosławione owoce tej inicjatywy, a także utrzymujące się w mieście zagrożenia duchowe i moralne, nie mogliśmy zamknąć tego szpitala - dodał. - Nie oczekujemy natychmiastowych i spektakularnych sukcesów. Dobro nie jest krzykliwe. Tylko Bóg wie, co i ile się dokonało w ludzkich sercach w tym ostatnim roku, ilu zagubionych pojednało się z Bogiem i odnalazło drogę do prawdziwego życia, do prawdziwej miłości - podkreślał.

Dodał, że "Kraków jest dobrem, o które powinniśmy dbać". - Szlachectwo zobowiązuje. Szlachectwo ducha mobilizuje nas do troski o klejnot w koronie, któremu na imię Kraków. Dlatego nie chcemy być obojętni wobec tego wszystkiego, co zaciemnia obraz miasta, co go poniża, deformuje, upokarza, co żeruje na ludzkiej słabości. "Szpital Domowy" jest nam potrzebny, aby leczyć nasze słabości, bolączki i grzechy - tłumaczył kard. Dziwisz.

Dziękując wszystkim zaangażowanym w "Szpital Domowy", metropolita krakowski przypomniał, że "to wszystko stanowi ważną cząstkę duchowego przygotowania miasta i naszej archidiecezji do Światowego Dnia Młodzieży 2016".

Przez pierwszy miesiąc (jesienią 2014 roku) podczas cowieczornych spotkań w "Szpitalu Domowym" modliły się kolejne krakowskie wspólnoty. Potem formuła nieco się zmieniła i dyżury zaczęli pełnić chętni kapłani. Teraz codziennie w godz. 20-22 w kościele św. Wojciecha trwa adoracja Najświętszego Sakramentu, a księża udzielają sakramentu pokuty i pojednania.

- To jest niezwykłe doświadczenie widzieć, jak dużo ludzi przychodzi każdego wieczoru, żeby porozmawiać z Panem Jezusem - mówi ks. Rafał Marciak, jeden z dyżurujących w "Szpitalu Domowym" kapłanów. - Przychodzą takie osoby, które cenią sobie dłuższą spowiedź, którym się nie spieszy, które przede wszystkim chcą nad sobą pracować - dodaje.

Podkreśla, że działalność "Szpitala Domowego" widać też... wśród spacerujących po Rynku Głównym. - Czasem obserwuję, jak ludzie idą rynkiem, zainteresowani wchodzą, rozglądają się i po chwili klękają - opowiada ks. Marciak.

Uzupełnieniem "Szpitala Domowego" jest także działalność specjalnie stworzonej poradni psychologicznej. Karteczki z kontaktowym numerem telefonu potrzebującym takiej pomocy rozdają spowiadający księża.

Czytaj także: