Żadna inna akcja charytatywna nie smakuje tak słodko, jak ta, na którą czekają mieszkańcy Afryki. Jeden pączek może wiele!
- Jeśli nie chcesz w tłusty czwartek mieć wielkiego brzucha, kup afrykańskiego pączka. Urośnie ci... wielkie serce! - zachęcają bracia kapucyni, którzy na misjach starają się jak mogą, by mieszkańcom Czarnego Lądu nie brakło wody i chleba, by młodzi Afrykańczycy mogli się kształcić (bo to jedyne lekarstwo na panującą tam biedę), i aby zapewnić im bezpieczeństwo.
Rok temu o tej porze, gdy w Republice Środkowoafrykańskiej rebelianci mordowali każdego, kto stanął na ich drodze, ryzykowali też własne życie, by chronić niewinnych i bezbronnych ludzi. Dziś jest tam już nieco lepiej, jednak pomoc humanitarna wciąż jest potrzebna.
Wielkim wsparciem dla misjonarzy od trzech lat jest też akcja "Wyślij pączka do Afryki". W 2012 r. wyszła z Krakowa, obiegła już cały świat i skutecznie podbija kolejne kraje. To dobrze, bo w tym roku misjonarze plany mają bardzo ambitne - chcą zrealizować aż siedem projektów na łączną kwotę 410 tys. zł. Muszą bowiem zbudować trzy szkoły, dwie kaplice (a trzecią trzeba wyremontować) oraz zdobyć pieniądze na działalność punktu socjalnego Caritas dla ubogich. Działa ona w Ngaoundaye, w RCA.
Misjonarze pomagają tam osobom żyjącym w skrajnym ubóstwie, których nie stać na zakup leków i żywności, ani na pobyt w szpitalu. Pomagają też dzieciom, których rodziców nie stać na zapłacenie za naukę, przybory szkolne. Opiekują się tam również wdowami i sierotami, czyli ofiarami wojny domowej. Punkt działa w Ngaoundaye, w RŚA, a odpowiada za niego br. Benedykt Pączka OFM Cap., kapucyn na punkcie Afryki pozytywnie zakręcony.
Brata Benka w Krakowie zna każdy. Przez kilka lat pracował pod Wawelem i wszędzie było go pełno, a "pomysły strasznie odjechane" na to, jak pomóc Afryce, w jego głowie po prostu pączkowały - w tempie szalonym. W końcu br. Benek zaprosił wszystkich na pączka, a pomysł, który szybko stał ogólnoświatową słodką akcją charytatywną, zdaje się nie mieć końca, ani granic.
Pączkują wszyscy - od najmłodszych zaczynając, a na najstarszych kończąc, a wielkie smażenie pączków dopiero się rozkręca. Finałem będzie najbliższy (tłusty) czwartek, czyli 12 lutego. Do tego czasu każdy może zdecydować, w jaki sposób chce pączkować. Można bowiem zamienić domową kuchnię w mała cukiernię, a puszystymi pączkami częstować potem kogo tylko się da - za słodki datek, rzecz jasna. Do wspólnego smażenia skrzyknąć się mogą gospodynie domowe, całe rodziny, oazy, różne parafialne wspólnoty, a także prawdziwe cukiernie. Na zjedzenie czeka też nieskończona ilość pączków wirtualnych.
"Nooo pięknie! Zebraliśmy już blisko 21,5 tys. zł. Dziękujemy, dziękujemy!!!" – ogłosił kilka dni temu br. Benek na Facebooku, skąd nadaje regularnie, informując cały świat o tym, co dzieje się w jego wiosce i całej RŚA. "Rozpalmy ogień na pączki! Jest ogień na pomaganie!!! Wierzę, że się uda, ale tylko z Waszą pomocą" - zachęca do wspólnego pączkowania i o modlitwę też prosi, bo bez Bożej pomocy tak naprawdę nie da się nic zrobić.
A zatem - Krakowie i cała Polsko - do dzieła! Pączkujmy w słusznej sprawie - dla misji. By afrykańskie dzieci zamiast smutku miały w oczach najpiękniejszą radość.
Aktualizacja: W przeddzień tłustego czwartku na pączkowym liczniku jest już ponad 61 tys. zł. Jak bardzo kolejne dni zwiększą tę kwotę?
O akcji piszemy też w tekstach: