- Jeszcze rok temu miałam ogródek pełen marihuany. Byłam uzależniona, miałam depresję. Dziś wielbię Boga i jestem świadkiem wielu cudów - dzieliła się swoim świadectwem Ola podczas dwudniowej ewangelizacji pod hasłem: "Jestem! W Hucie".
Niektórzy uczniowie nie kryli, że do hali "Hutnika" przyszli, bo musieli - w ramach lekcji, by nie mieć nieobecności, czy nawet obniżonego zachowania. Na szczęście wielu było też takich, którzy na spotkaniu ewangelizacyjnym pojawili się, bo chcieli na nim być, a szkoła postawiła na pełną dobrowolność. Konieczna była tylko zgoda rodziców na udział w spotkaniu. - Przyszedłem, bo chcę być bliżej Boga i cieszę się, że jestem. Jestem przekonany, że osobom, które mają problem z wiarą, takie spotkania wiele mogą dać - mówi 14-letni Darek. - Jeśli ktoś nie wierzy w Boga, to słuchając takich opowieści, można uwierzyć - zapewnia też 15-letnia Joasia.
- Zawsze jest szansa, że nawet, jeśli ktoś przyszedł pod przymusem, to Bóg wyprowadzi z tego dobro - komentuje ks. Mirosław Lenart, katecheta w krakowskim gimnazjum nr 74. - U nas nikt nikogo nie zmuszał, zaproponowałem uczniom przyjście i się zgodzili. Takie spotkania są potrzebne, choć otwarte pozostaje pytanie, czy dobrym pomysłem jest organizowanie ich poniekąd w ramach lekcji - dodaje. Z kolei ks. Marek Śladowski z gimnazjum nr 37 zauważa, że choć część osób przyszła bez przekonania, to i ich Jezus mocno dotyka. - Z mojej grupy 5 osób poprosiło, żeby zostać dłużej. To znaczy, że poczuli ten Bożyk dotyk w sercu. Mam nadzieję, że na nich będzie można budować ewangelizację innych, i że włączą się w przygotowania do ŚDM. Ja będę z nimi rozmawiał, a reszta należy do Jezusa - przekonuje.
Podczas spotkania świadectwem podzielił się również "Bęsiu", czyli Łukasz Bęs, raper z Jeleniej Góry, który od jakiegoś czasu rapuje o Bogu, bo ten przemienił jego życie. Gdy miał 14 lat, zaczęła się jego przygoda z narkotykami, kradzieżami. Długo to trwało. Najpierw nawróciła się mama Łukasza. Potem, w Medjugorie, także on sam. Miał wtedy 26 lat. - Jesteście w wieku, w którym możecie spełniać marzenia. Jesteście wolni tylko dzięki Niemu - dzięki Jezusowi, a ja przyjechałem, by was ostrzec, co może się stać, jeśli wpadniecie w "melanż". Niektórzy moi kumple, który po uszy siedzieli w alkoholu i narkotykach, dzwonili do mnie, czy wpadam na imprezę, a dwa dni później dowiadywałem się, że nie żyją. Ja też zaczynałem od zera, dlatego mówię: nie zmarnujcie swego życia. Możecie być podłączeni do Jezusa 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu i 365 dni w roku. Wtedy życie wygracie - mówił "Bęsiu", porywając młodzież do wspólnego śpiewania, że "Chrystus jest Królem, a ten, kto reprezentuje, niech podniesie łapę w górę".
Gościem spotkania był także bp Grzegorz Ryś, który wraz z Michałem Nikodemem (dziennikarzem TVN 24 należącym do wspólnoty "Chefsiba"), prowadzącym "Be connected", rozmawiał o trudnych sprawach dotyczących wiary i życia.
Spotkanie zakończyło uwielbieniem i oddanie życia Jezusowi jako Panu i Zbawicielowi. Przed scenę, by to zrobić, mógł podejść każdy, w pełnej wolności. I choć nie wszyscy podeszli, to na twarzach tych, którzy zostali na swoich miejscach, widać było, że w ich sercach toczy się duchowa walka. Być może to właśnie ich Bóg dotykał wtedy najmocniej?
Przeczytaj także: