W kościele św. Judy Tadeusza w Krakowie-Czyżynach odbyła się pierwsza część uroczystości pogrzebowych ks. Czesława Sandeckiego. Zmarłego w niedzielę proboszcza żegnali parafianie, kapłani, rodzina i przyjaciele.
Z powodu obostrzeń epidemicznych w modlitwach uczestniczyła ograniczona liczba osób. Mszy św. z udziałem kapłanów dekanatu Kraków-Mogiła przewodniczył abp Marek Jędraszewski. Obecna była najbliższa rodzina ks. Sandeckiego: jego brat Janusz z żoną. Mama zmarłego księdza, Zofia, ze względu na stan zdrowia, uczestniczyła w Eucharystii dzięki transmisji online. W kościele obecni byli także przedstawiciele parafii i Rycerze Kolumba.
Ks. Czesław Sandecki zmarł w niedzielę rano. Był zakażony koronawirusem. Od 14 października przebywał w szpitalu.
Homilię wygłosił ks. prał. Andrzej Kopicz, proboszcz parafii św. Maksymiliana w Mistrzejowicach i wicedziekan dekanatu Kraków-Mogiła. - Księże Czesiu, odszedłeś tak szybko i bez pożegnania. Dlatego chcemy dzisiaj, jak tylko umiemy, serdecznie cię pożegnać i podziękować - mówił.
Kapłan przypomniał, że uroczystości pogrzebowe zmarłego kapłana odbywają się w czasie, gdy parafia, której był proboszczem, obchodzi odpust św. Judy Tadeusza. - Księże Czesławie, brak słów, tych ludzkich słów, które mogłyby uciszyć nasze serca, pełne bólu i żalu - wyznał ze wzruszeniem ks. Kopicz.
Ks. Czesław zmarł w 61. roku życia i 35. roku kapłaństwa. - Jako dziekan byłeś dla nas, kapłanów, zawsze wielkim przyjacielem, bratem i gorliwym duszpasterzem - mówił mistrzejowicki proboszcz. Wspominał spotkania kapłanów, zwłaszcza kolędowe. - Zakładałeś akordeon i kolędowaniu nie było końca - opowiadał. Podkreślał, że ks. Sandecki kochał swoje kapłaństwo i miał w sobie pogodę ducha, serdeczne podejście do ludzi i radość. - Ale też wnosiłeś w nasze kapłańskie życie powagę i dostojeństwo - zaznaczył.
Kaznodzieja mówił także o głębokim rozmodleniu zmarłego kapłana, który w jednej ze swoich homilii podkreślał, że "Jezus to pasterz, który się modli". - U ciebie zawsze modlitwa była na pierwszym miejscu - dodał. Jak podkreślał, ks. Sandecki spalał się w służbie kapłańskiej. - Tak cię zapamiętałem i takie daję o tobie świadectwo. O człowieku dobrym, wrażliwym, bogobojnym - powiedział.
Na koniec przywołał testament ks. Sandeckiego, w którym prosi on o modlitwę. - Napisałeś: "Niech Bóg będzie dla mnie miłosiernym Ojcem". Wszyscy dziś o to prosimy - podsumował i pożegnał słowami: - Szczęść ci, Boże, na tę wieczność.
Modlitwy przy trumnie ks. Czesława Sandeckiego trwały w kościele św. Judy Tadeusza od wczesnych godzin popołudniowych. W czwartek odbędzie się Msza św. pogrzebowa w rodzinnych Zielonkach, po której zmarły kapłan spocznie na tamtejszym cmentarzu, w grobowcu, w którym pochowany jest ojciec proboszcza z Czyżyn.
Czytaj także:
Chciałbym, żeby do mnie zadzwonił