Wystrzały, patrole na ulicach, taktyczne rozważania przy stolikach – trwają "Pola Chwały".
"To ja nasyłam kozaka na Marcina! I żandarma na Wojtka!"; "Ja biorę strzelbę!"; "A mogę cofnąć ruch?" – to tylko próbka tego, jak różnorodne były sposoby na przeniesienie się w inną epokę w ostatni weekend września. Kilku chłopców dyskutowało o tym, kto ma ile kiełbas i jak najszybciej przejść przez tory grając w "Przepustkę", grę planszową, opowiadającą o losach polskich legionistów.
Wystarczyło przyjechać do Niepołomic na trwające od piątku "IX Pola Chwały – Otwarte Spotkania Wargamingowe". – Szukamy najciekawszych rekonstrukcji bitew, posterunków, zwłaszcza takich, które są dla dzieci interesujące – mówi jeden ze zwiedzających teren imprezy. – Największe wrażenie robi chyba strzelanie z kapiszonów i huk – dodaje ze śmiechem. – Poza tym mogą zobaczyć kawałek historii.
– Bardzo nam się tu podoba. Co roku przychodzimy na "Pola Chwały" i zawsze się przebieramy – opowiada Małgorzata Dłubis z Niepołomic. – To bardzo fajna impreza i naprawdę warto przyjechać. Najciekawsze są zawsze pokazy na hipodromie i rekonstrukcje walk – mówi. – I przebieranie! – dorzuca jej córka, Maja.
W sobotę utrudnieniem dla tych, którzy zaplanowali wizytę na "Polach Chwały" wczesnym popołudniem była jesienna, deszczowa pogoda. Słońce wyjrzało zza chmur dopiero nieco później, co wpłynęło i na frekwencję odwiedzających, i na atrakcyjność pokazów.
Debaty na towarzyszących imprezie konferencjach, pokazy i turnieje gier trwały natomiast bez przerwy i bez żadnych przeszkód. Prezentacje grup rekonstrukcyjnych odbywały się m. in. na dziedzińcu zamkowym oraz w Ogrodach Królowej Bony. Prawdziwa kumulacja planowana jest jednak, jak co roku, na niedzielę, kiedy to przed południem wszyscy uczestnicy spotkania wezmą udział w defiladzie ulicami miasta. Jeśli pogoda się utrzyma, będzie na co popatrzeć.
Czytaj także: